Po osiągnięciu rekordowej ceny 147 USD za baryłkę w lipcu br. ropa zaczęła stopniowo tanieć. Od początku września spadki nabrały gwałtowności. W połowie września za baryłkę płacono nawet mniej niż 90 USD. W drugiej połowie miesiąca ropa zaczęła drożeć, po czym znów spadać – po odrzuceniu przez Izbę Reprezentantów „Planu Paulsona”.

Zmiany cen ropy nie mają uzasadnienia w jakiś dramatycznych wahaniach popytu i podaży. Przeciwnie, popyt jest dość przewidywalny – ocenia Mikołaj Kusikowski, analityk TMS Brokers.

Z rynkiem ropy naftowej mocno skorelowana jest sytuacja walutowa. Korekta spadku wartości dolara w relacji do euro, która trwała od połowy lipca wiązała się z obniżeniem się cen ropy.

– To też trudno uzasadnić – przecież cena ropy jest denominowana w amerykańskiej walucie. Teoretycznie umacnianie się dolara powinno windować cenę ropy. W praktyce dolar wzmacniał się, a ropa taniała w ostatnich trzech miesiącach. To pokazuje, jak bardzo ten rynek jest obecnie rozchwiany i jak wiele mają na nim do powiedzenia spekulanci – mówi Mikołaj Kusikowski.

Reklama

Uzasadnione jest twierdzenie, że przy obecnych zawirowaniach na rynku kapitał spekulacyjny ma najwięcej do powiedzenia.

Obecnie popyt na ropę jest hamowany przez obawy o spowolnienie globalnej gospodarki.

– Suma tych czynników powoduje, że w ciągu ostatnich miesięcy zmiany cen na rynku surowców są bardzo dynamiczne. To, co kiedyś działo się w ciągu roku, a nawet kilku lat teraz dzieje się niemal z dnia na dzień – podkreśla m. Kusikowski.

Jednak ostatni kwartał powinien być okresem stabilniejszym. W tym roku tak dużo się już działo, że rynek jest nimi zmęczony. Ceny ropy powinny się ustabilizować między 90 a 120 USD za baryłkę, co jednak oznacza, że wahania dalej mogą sięgać 10-15 proc. – przewiduje.

Zdaniem Ludomira Zalewskiego, analityka DM PKO BP, huśtawka cen ropy jest wypadkową zawirowań na rynku, poczucia niepewności dotyczącej rozwoju globalnej gospodarki i przewidywaniem wystąpienia recesji.

Rynek spodziewa się recesji w największej gospodarce świata, tj. w amerykańskiej. Gdyby do niej doszło popyt na ropę się obniży – przewiduje L. Zalewski.

Analitycy przewidują więc, że przynajmniej do końca roku nie ma co liczyć na ustabilizowanie się cen ropy.

Krzysztof Polak