W 2007 roku amerykańska giełda zgodziła się zapłacić 3,7 mld dol. za OMX – spółkę z siedzibą w Szwecji, prowadzącą giełdy w regionie skandynawskim. Obie strony wygrały, oświadczył Greifeld.

Minęły trzy lata, lecz nadal ważą się losy kosztownych ataków, jakie podejmuje Nasdaq OMX – drugi pod względem wielkości amerykański operator giełd – aby przełamać obronę Europy. Nasdaq rozpoczął tę kampanię w 1996 roku, kupując udział w ogólnoeuropejskiej giełdzie Easdaq. Zakładano, że w wyniku przejęcia OMX do 2009 roku wzrosną zyski grupy. Oszczędności z tytułu obniżenia kosztów o 100 mln dol. uzyskano 14 miesięcy przed założonym terminem.

Atrakcyjność OMX polegała między innymi na tym, że ta spółka jest jednym z wielkich światowych sprzedawców technologii handlu. Jednak w ciągu ostatnich dwóch lat jej własne rynki były zmuszone obniżyć opłaty nawet o 40 proc. To efekt konkurencji ze strony Chi-X Europe – działającej od dwóch lat paneuropejskiej platformy obrotu założonej przez banki i grupy organizatorów rynku. W dodatku pojawił się kolejny rywal: mniejsza platforma, działająca pod nazwą Burgundy, uruchomiona w zeszłym roku przez największe banki regionu nordyckiego.

Europa jest ważną częścią grupy generującą około 30 proc. przychodów. Amerykanie atakują na dwóch frontach. Po pierwsze, od lutego Nasdaq OMX Nordic, czyli sieć siedmiu giełd, obejmujących Szwecję, Finlandię, kraje bałtyckie i Islandię, przechodzi na Inet – wspólny system obrotu.

Reklama

System Inet umożliwia realizację transakcji w ciągu 250 mikrosekund – to zaś jest magnesem przyciągającym dilerów. Prezes Nasdaq OMX Nordic Han-Ole Jochumsen używa obrazowego porównania: w tym samym czasie szwedzki myśliwiec odrzutowy Gripen, rozwijający maksymalną prędkość, pokonuje odległość 16 cm. Po wprowadzeniu Inet giełdy nordyckie mogą dzielić koszty technologii z amerykańskimi rynkami grupy macierzystej. W Szwecji, Finlandii i Danii zredukowano zatrudnienie o 25 proc., a Han-Ole Jochumsen zapowiada, że do przyszłego roku oszczędności z tego tytułu wyniosą kilkanaście, a może kilkadziesiąt milionów euro.

Drugi front wznowionej ofensywy Boba Greifelda opiera się na Nasdaq OMX Europe – małej platformie handlu, podobnej do Chi-X, która wykorzysta przepisy wprowadzone przez władze UE w celu pobudzania konkurencji między rynkami. Na razie jednak ta uruchomiona w zeszłym roku platforma, znana także pod nazwą Neuro, przyciągnęła zaledwie 2 proc. handlu akcjami spółek, wchodzących w skład indeksu FTSE 100.

W tym tygodniu szefowie Nasdaq OMX będą kontynuować rozmowy z bankami i innymi instytucjami na temat sprzedaży udziałów w Neuro. Jedna z propozycji przewiduje udział w zyskach w zamian za zobowiązanie do dostarczania płynności. Takie samo rozwiązanie ułatwiło szybki start Chi-X. Prezes Jochumsen uważa, że wprowadzenie Inet na rynki nordyckie powinno być korzystne dla Neuro, która już stosuje ten system. Wielu dilerów z Neuro chciałoby handlować także na rynkach ogólnoeuropejskich.

Ekspansja Nasdaq na starym kontynencie

● 1996 r. – Nasdaq kupuje udział w Easdaq, ogólnoeuropejskiej platformie handlu w Brukseli.

● 2001 r. – płaci 70 mld euro za udział kontrolny (58 proc.) w tej platformie. Easdaq kończy działalność w 2003 roku.

● 2006 r. – podejmuje próbę przejęcia Londyńskiej Giełdy Papierów Wartościowych (LSE). Rok później próba kończy się fiaskiem, ale Nasdaq realizuje zysk netto ze sprzedaży udziału (31 proc.) w LSE.

● 2007 r. – kupuje OMX, nordyckiego operatora giełd, za 3,7 mld euro płatne akcjami i gotówką, przebijając ofertę Borse Dubai.

● 2008 r. – otwiera Nasdaq OMX Europe.

Jeremy Grant © The Financial Times Limited 2010. All Right Reserved

Tłum. E. G.