Przeciętne zatrudnienie w przedsiębiorstwach w styczniu 2010 roku wzrosło o 0,9 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca, natomiast w ujęciu rocznym spadło o 1,4 proc. i wyniosło 5301,3 tys. osób - podał GUS.

Jedenastu ekonomistów, uwzględnionych w ankiecie agencji ISB, przewidywało, że wynagrodzenia w firmach wzrosły w styczniu średnio o 3,3 proc. w ujęciu rocznym (prognozy mieściły się w przedziale 2,0 - 5,7 proc.). Średnia oczekiwań jedenastki ekonomistów co do zmiany poziomu zatrudnienia w przedsiębiorstwach wyniosła -2,0 proc. (oczekiwania: od -0,5 proc. do -2,9 proc.).

W rozmowie z PAP ekonomistka z Raiffeisen Bank Marta Petka-Zagajewska powiedziała, że "ogólna wymowa" danych GUS jest neutralna lub nawet pozytywna. Według niej, na duży spadek wynagrodzeń w styczniu miało wpływ przesunięcie wypłat z grudnia 2008 r. na styczeń 2009 r. Zachętą do tego było obniżenie stawek PIT do 18 proc. i 32 proc., które weszło w życie w ubiegłym roku.

"To sprawiło, że w grudniu 2009 r. mieliśmy nadzwyczajnie wysoki wzrost wynagrodzeń, ale w styczniu tego roku płacimy za to +drugą stroną medalu+, co oznacza, że styczniowe wynagrodzenia są zaniżone" - powiedziała ekonomistka. Według niej, w tym roku średni wzrost wynagrodzeń może się utrzymać na poziomie ok. 3 proc.

Reklama

Podobną opinię na temat przyczyn spadku wynagrodzeń w ujęciu miesięcznym wyraził główny ekonomista banku City Handlowy Piotr Kalisz. "W kolejnych miesiącach powinniśmy powrócić do bardziej umiarkowanych wzrostów w okolicach przeciętnie 2,5-3,5 proc. Wskazuje to, że płace realnie spadają lub są stabilne licząc rok do roku" - powiedział.

Zdaniem Petki-Zagajewskiej, dużym pozytywnym zaskoczeniem były natomiast dane o zatrudnieniu. "Jeżeli spojrzymy na liczbę etatów, to okazuje się, że w relacji do grudnia przybyło ich o ponad 46 tysięcy. To jest najlepszym wynikiem od stycznia 2008 r." - zwróciła uwagę.

Zaznaczyła, że GUS zmienił metodologię badań, a większość analityków oczekiwała, iż zmiana ta spowoduje gwałtowny spadek zatrudnienia. "To korzystna informacja, która będzie dobrze wpływać na ścieżkę zatrudnienia w ciągu roku" - powiedziała. Poinformowała, że możliwa jest rewizja prognozy zatrudnienia ze spadku na nieznaczny plus "być może 1 proc. średniorocznie".

"To pokazuje, że być może stabilizuje się sytuacja na ryku pracy. Zgodnie z najgorszym z prawdopodobnych scenariuszów możemy mieć stagnację. Raczej nie powinniśmy się obawiać redukcji zatrudnienia" - dodała.

Także ekonomista banku City Handlowy uważa, że dane o zatrudnieniu są pozytywnym zaskoczeniem. Ponieważ jednak GUS zrewidował swoją metodologię, dane te trudno jednoznacznie interpretować.

"Spodziewaliśmy się, że po tej rewizji spadek zatrudnienia byłby większy niż bez niej. Tymczasem okazało się, że wyniósł tylko 1,4 proc. To oznacza, że albo rewizja była bardzo daleko posunięta i przekraczała oczekiwania nasze i rynkowe, albo sytuacja na rynku pracy poprawiła się i zatrudnienie nie spada tak szybko jak w poprzednich miesiącach" - wytłumaczył.

Dodał, że bez informacji dotyczących poszczególnych branż nie można też powiedzieć konkretnie o przyczynach takich a nie innych danych pokazanych przez GUS. "Uważam, że jeżeli ożywienie gospodarcze będzie kontynuowane, to zbliżamy się do momentu, kiedy sytuacja na rynku pracy zacznie się stabilizować. Potem będzie się poprawiać" - podsumował Kalisz.