Kiedy Leo Apotheker, były prezes SAP-a, który zrezygnował w poprzedni weekend, spotkał się niedawno z Financial Times, był w dobrym nastroju. Pytany o zamknięcie fabryki Opla w Antwerpii, ten władający wieloma językami menedżer, który dorastał w Belgii, przywołał swoje wspomnienia, gdy jako 18-latek pracował na nocną zmianę w tym zakładzie. – To była ciężka, ale dobrze płatna praca. I zarobiłem tam na swój pierwszy samochód – wspominał z uśmiechem, dodając, że zamkniecie fabryki boleśnie uderzy w miasto.

Niespodziewana zmiana

W dwa tygodnie później samego Apothekera spotkała niemiła niespodzianka. Rada nadzorcza SAP-a nie przedłużyła mu kontraktu i zmusiła do ustąpienia. Zamiast niego prezesami zostaną Amerykanin Bill McDermott i Duńczyk Jim Hagemann Snabe. Oznacza to przywrócenie tradycji zbiorowego kierownictwa w grupie, którą zarzucono w maju zeszłego roku, gdy pełnię władzy przejął Apotheker.
Ten niespodziewany ruch, dokonany przez największego na świecie producenta oprogramowania dla biznesu, zaskoczył inwestorów i analityków. Jednak patrząc z perspektywy, kryzys narastał od dłuższego czasu. – W ubiegłym roku w firmie postępowała erozja zaufania i dynamiki – powiedział Paul Hamerman, analityk w grupie badawczej Forrester.
Reklama

Słabe wyniki

W ubiegłym roku spadły przychody, opłaty licencyjne i zyski SAP-a. Próba podniesienia przez firmę opłat konserwacyjnych spotkała się z gwałtownym sprzeciwem, szczególnie wśród rodzimych klientów, zaś użytkownicy końcowi narzekali na brak innowacyjności SAP-a.
Przede wszystkim jednak ostatni sondaż pracowniczy pokazał utratę zaufania do kierownictwa SAP-a. Jedynie 50 proc. pracowników dało zarządowi wotum zaufania. W konsekwencji rada nadzorcza jedynego niemieckiego producenta oprogramowania, który działa na światową skalę, zdecydowała, że Apotheker nie jest właściwą osobą do naprawiania podupadłego morale w firmie.
Pomimo mianowania dwóch prezesów dominującą rolę w procesie wyprowadzania firmy na prostą będzie chciał odegrać Hasso Plattner, współzałożyciel SAP-a i prezes rady nadzorczej. – Plattner będzie musiał być teraz bardziej widoczny – powiedział Hamerman.
W istocie to właśnie Plattner starał się wytłumaczyć zmiany w zarządzie firmy i nakreślić jej strategię. Podczas telekonferencji z dziennikarzami i analitykami McDermott i Snabe jedynie słuchali. – Straciliśmy dynamikę, ale jestem całkowicie przekonany, że ten zespół ją przywróci i że zrobi to szybko – powiedział Plattner. Dodał, że kolektywne kierownictwo jest rozwiązaniem długoterminowym, wskazując na historię SAP-a i inne firmy, takie jak Microsoft, które stosowały je w przeszłości.

Nowe zadania

Analitycy mają jednak wątpliwości. – Nie jestem przekonany, że struktura kolektywnego kierownictwa jest obliczona na dłuższy czas. Kiedy firma wyjdzie na prostą, pojawi się nowy prezes – albo spośród istniejącej dwójki, albo z zewnątrz – powiedział Hamerman. Pomimo wątpliwości, jak długo pozostaną na stanowiskach i jaki będzie realny zakres ich władzy, nowy zespół zarządzający zdobył sobie pewne uznanie analityków. – To bardzo uzupełniające się osobowości i miejmy nadzieję, że postawią firmę na nogi – dodał Hamerman.
McDermott, którego współpracownicy opisują jako osobę energetyczną i charyzmatyczną, odegrał istotną rolę w zdobyciu dużego udziału w ważnym rynku amerykańskim. Snabe, z wykształcenia matematyk, otrzymał delikatne zadanie stworzenia nowego oprogramowania dla małych i średnich firm. Dotąd w tym sektorze zdarzały się liczne opóźnienia.
Głównym zadaniem zarządu będzie przyspieszenie rozwoju produktów i lepsze zaspokajanie potrzeb klientów. Nie wiadomo jednak, jak mają to osiągnąć, szczególnie po ostatnim oświadczeniu, w którym Plattner powiedział, że w radzie nigdy nie było podziałów co do kwestii strategicznych.
ikona lupy />
Bloomberg