WIG20 już od kilku dni zmaga się z barierą 2500 pkt. To najwyższy poziom, na jakim indeks był notowany od połowy lutego 2009 r., kiedy na giełdę wróciły zwyżki. Maklerzy wskazują, że do marcowej zwyżki WIG20 przyczyniły się wszystkie grupy obecne na giełdzie: inwestorzy zagraniczni, krajowe instytucje finansowe i bardzo aktywni od połowy miesiąca inwestorzy indywidualni. Od kilku sesji indeksowi brakuje jednak sił do kontynuowania wzrostów.
– 2500 punktów to bardzo silny opór z punktu widzenia analizy technicznej. Inwestorzy, którzy się nią kierują, przy tych okolicach sprzedają akcje. Brakuje też sygnału do wzrostów ze Stanów Zjednoczonych. Jeśli tam indeksy nie będą dalej rosły, takiego ruchu nie będzie także u nas – mówi wicedyrektor departamentu obsługującego instytucje w jednym z domów maklerskich.
Przemysław Smoliński z DM PKO BP szacuje, że w przypadku amerykańskiego S&P 500 najbliższy opór to poziom 1180 pkt. Kolejny znajduje się w okolicy 1195 pkt. Obecnie S&P 500 jest notowany w okolicy 1170 pkt. – Po przełamaniu oporów indeks może zwyżkować w tym ruchu wzrostowym maksymalnie do okolic 1300 punktów – mówi analityk DM PKO BP.
Poza sygnałami technicznymi dużą rolę w decyzjach o zakupach akcji m.in. przez OFE odgrywają plany prywatyzacyjne Skarbu Państwa. Rząd jeszcze w I półroczu chce wprowadzić na GPW energetycznego Taurona i PZU. Każda z tych ofert będzie warta kilka miliardów złotych. To może powstrzymać fundusze emerytalne od większych zakupów na rynku wtórnym. – Teraz OFE muszą przygotowywać część gotówki, którą chcą wykorzystać między innymi na akcje sprzedawane przez Skarb Państwa – dodaje Tomasz Bursa z Ipopema Securities.
Reklama
To już druga w tym roku próba wyjścia WIG20 ponad 2500 pkt. Po raz pierwszy znalazł się tam w styczniu. Wtedy za zwyżką indeksu stały zakupy akcji przede wszystkim przez inwestorów zagranicznych. – To oni pierwsi zaczęli kupować papiery naszych największych spółek. Zachęcały do tego dobre sygnały płynące z polskiej gospodarki, szczególnie w porównaniu z sytuacją, w jakiej znajdują się inne światowe gospodarki – mówi makler obsługujący klientów instytucjonalnych w jednym z największych krajowych domów maklerskich. Dodaje, że takiego dystansu w ocenie stanu i perspektyw polskiego rynku zabrakło inwestorom krajowym, którzy wstrzymywali się z większymi inwestycjami na giełdzie.
Według danych NBP w styczniu saldo zakupów i sprzedaży akcji przez inwestorów zagranicznych wyniosło 1,7 mld zł. Analitycy Ipopema Securities szacują, że w tym czasie przewaga zakupów akcji przez krajowe fundusze emerytalne nad sprzedażą wyniosła 900 mln zł, a w lutym 1,6 mld zł. Nie oznacza to jednak, że wszystkie pieniądze trafiły na rynek wtórny. OFE kupowały też akcje bezpośrednio od Skarbu Państwa. Rząd sprzedał wtedy instytucjom m.in. akcje KGHM i Enei warte ponad 3 mld zł. Najgorzej wypadły TFI. Ipopema Securities szacuje, że w styczniu saldo ich inwestycji na GPW wyniosło 280 mln zł na plusie i minus 240 mln zł w lutym.