Niektóre firmy zajmujące się świadczeniem usług energetycznych oferują m.in. umowę o wynik.

Oszczędności i koszty

To rodzaj umowy często stosowany we Francji oraz na Węgrzech, w Hiszpanii i Włoszech, w mniejszym stopniu także w Wielkiej Brytanii. Znacznie trudniej takie umowy zawierać w Polsce, Czechach, na Słowacji i w Rumunii, ponieważ istniejące tam systemy regulacji rynku ciepła na to nie pozwalają.
Kiedy przedsiębiorstwo uzyskuje oszczędności, to wtedy nie może wykazać kosztów, ponieważ ich już nie ma, więc cena ciepła spada a przedsiębiorstwu zostaje zbyt mała suma, aby zwróciły się nakłady poniesione na inwestycje energooszczędne. W takim przypadku umowy o wynik są praktycznie niemożliwe, choć zdarzają się wyjątki, jak np. na Słowacji.
Reklama

Propozycja dla samorządów

Najczęściej z takiej oferty korzystają szpitale i jednostki samorządowe. – W Polsce wszyscy siedzą na żyle złota, pieniądze są ukryte w oszczędnościach, które można uzyskać w samorządach, budynkach i firmach ciepłowniczych – mówi Denis Givois, zastępca dyrektora Departamentu Spraw Publicznych Dalkii, prezes EFIEES (Europejskiej Federacji ds. Usług w Zakresie Inteligentnej Energii i Efektywności Energetycznej).
We Francji duża część samorządów korzysta z usług w zakresie zarządzania energią. Odpowiednie umowy we Francji istnieją od bardzo dawna, również od dawna istnieją firmy profesjonalnie zarządzające energią. We Francji praktycznie nie ma regulacji rynku ciepła, obejmuje ona tylko sieci ciepłownicze, dla których samorząd, jako właściciel, raz do roku zatwierdza ceny proponowane przez wybranego operatora sieci. Jeśli przedsiębiorstwo chce zmienić taryfę, musi uzasadnić zmianę w dostarczanym każdego roku władzom miejskim bilansie danej instalacji i jej wynikach.

Niewykorzystany potencjał

Aby takie usługi mogły być oferowane w Polsce, musiałby się zmienić system regulacji co najmniej w zakresie poza sieciami. – W Polsce potencjał takiego rynku jest ogromny. Jest wiele starych instalacji wymagających modernizacji. Jestem zaskoczony, spotykając instalacje 30-, 40-, a nawet 50-letnie, które nadal działają, ale nie mają takich wskaźników efektywności jak nowoczesne rozwiązania – dodaje Denis Givois.