Na kilka dni przed pojawieniem się dyrektora wykonawczego Lloyda Blankfeina na forum Senatu, uwikłany w kłopoty bank twierdzi, że nie zajmował „krótkich pozycji trwale i w sposób znaczący” na rynku papierów wartościowych zabezpieczających kredyty hipoteczne subprime, zaś negatywne pozycje, jakie zajmował, miały na celu zrównoważenie długich.

Przedstawione materiały, zawierające głównie wewnętrzną pocztę elektroniczną firmy, mają zaprzeczyć oskarżeniom komisji śledczej Senatu, która stwierdziła w sobotę, że Goldman czerpał ogromne zyski z obstawiania przeciwko rynkowi kredytów hipotecznych, który wtedy wkrótce się załamał.

Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, SEC, także zarzuca Goldmanowi, że rozmyślnie nie ujawnił faktu, że fundusz hedgingowy wpływał na układ papierów hipotecznych subprime, które organizował bank. Oczekuje się, że Blankfein wystąpi jutro ze stanowczą obroną banku, walcząc o zachowanie reputacji firmy w oczach zarówno klientów banku, jak i członków opinii publicznej w USA, spośród których wielu padło ofiarą krachu na rynku mieszkaniowym.

Blankfein powinien postępować ostrożnie, jeśli sugeruje, że Goldman stał się obiektem politycznie motywowanej kampanii i nie chce doprowadzić do szału regulatorów, mówią ludzie zapoznani z linią obrony Goldmana. „Walka z rządem zawsze jest nierówna” – mówi jeden z prawników - „Oni mają granatnik bazooka, a ty pistolet wodny”.

Reklama

W liście do udziałowców z 7 kwietnia, opublikowanym w miniony weekend, Goldman podkreśla, że nie generuje olbrzymich przychodów bądź zysków obstawiając przeciwko produktom z hipotecznego rynku mieszkaniowego, a jego negatywne pozycje oznaczają jedynie, że stracił on znacznie mniej pieniędzy niż gdyby tego w ogóle nie robił.

Linia zarysowana między ekspozycją na fundusze i używająca środków firmy na zajęcie pozycje w nadziei na zarobienie pieniędzy jest słuszna. Przynajmniej kilka mali sugerowało, że pod koniec 2006 roku bank zajął obronną pozycję najpewniej kosztem inwestorów bardziej zdecydowanie nastawionych na zyski.

Daniel Sparks, który kierował operacjami firmy na rynku hipotecznym, i który także będzie zeznawał w Senacie w najbliższy wtorek – wysłał maila wzywającego personel banku „do pozbywania się nowych pożyczek sekuturyzacyjnych, w możliwie największych ilościach”, co najwyraźniej stanowiło krok w kierunku zredukowania własnej ekspozycji firmy.

Produkty te stały się jednym z wielkich źródeł strat dla takich firm, jak Merrill Lynch, która straciła dziesiątki miliardów dolarów na kredytach hipotecznych, lecz także Citigroup. Problem polegał na tym, że posiadały one ogromne holdingi papierów wartościowych zabezpieczonych kredytami hipotecznymi subprime, co zmuszało te banki do skomplikowanej procedury zastawiania obligacji dłużnych, których nie mogli się pozbyć, kiedy inwestorzy ostatecznie odwrócili się od rynku.

ikona lupy />
Goldman Sachs. Fot. Bloomberg / Bloomberg