Amerykański dolar i europejskie euro mogą niedługo stracić swój blask. Zdaniem Bruce'a Ikemizu, analityka z banku Standard Bank Plc., inwestycje w te waluty przestają być atrakcyjne. Rozwinięte gospodarki Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej radzą sobie ostatnio znacznie gorzej od rynków wschodzących, takich jak Chiny. W opinii specjalisty, wzrost popytu na złoto jest naturalną konsekwencją niemożności szybkiego znalezienia alternatywy dla inwestycji w dolara czy euro.
„Stany Zjednoczone nigdy nie odzyskają swojej dominacji w światowej gospodarce. Teraz, wzrost globalnego rynku napędzany jest przez kraje wschodzące. Złoto przyciąga uwagę. Minie jeszcze dużo czasu, zanim dolar zostanie zastąpiony inną walutą, którą można handlować i w którą można inwestować” - uważa Bruce Ikemizu. Od początku roku, euro osłabiło się w stosunku do dolara aż o 14 proc.
Podczas piątkowych notowań na giełdzie w Londynie, cena złota skoczyła po południu do 1258,25 dolarów za uncję pobijając tym samym rekord z 8 czerwca jakim był poziom 1252,11 dolarów. Dolar osłabił się wówczas z powodu obaw inwestorów o spowolnienie ożywiania gospodarczego USA i dręczący państwa UE kryzys zadłużenia. W ciągu ostatniego tygodnia, złoto podrożało już o 41,8 dolarów, czyli o 3,4 proc.