Tysiące pracowników kolei i pozostałych gałęzi sektora transportu opuściło stanowiska pracy. W ciągu dnia zastrajkowali też nauczyciele i urzędnicy.

Przewodniczący CGT Bernard Thibault ocenił, że co najmniej 2 miliony ludzi wzięło udział w protestach w całym kraju. Jak dodał, dzięki demonstracjom zwiększy się nacisk na rząd, żeby zrewidował kontestowane plany reformy emerytalnej. "Ten projekt ustawy nie przejdzie w tej formie. Pracownicy zdecydowali masowo wyjść na ulice, żeby zapobiec uchwaleniu tej ustawy" - powiedział Thibault na głównym wiecu, którym kierował, we wschodniej części Paryża.

Z powodu strajku generalnego odnotowano poważne utrudnienia w transporcie kolejowym oraz lotniczym i komunikacji miejskiej. Kursował jedynie co drugi pociąg szybkobieżny TGV w połączeniach krajowych z Paryżem i międzynarodowych.

Jak zapowiadali związkowcy, czwartkowe strajki to tylko przedsmak protestów planowanych przez nich na wrzesień, kiedy reforma emerytalna ma znaleźć się w parlamencie. Rząd przedstawił projekt zmian w systemie emerytalnym w ubiegłym tygodniu, przekonując, że bez znaczących zmian będzie on generował znaczny deficyt budżetowy. W 2009 roku deficyt budżetowy Francji był na poziomie 7,5 proc. PKB. Rząd chce, aby do 2013 roku deficyt spadł poniżej 3 proc.

Reklama

Kluczowym punktem rządowego planu jest podniesienie minimalnego wieku emerytalnego do 62 lat. To wciąż mniej niż u wielu sąsiadów Francji, ale i tak jest to źle widziane w kraju, w którym emerytura w wieku 60 lat uważana jest za jedno z praw człowieka - pisze Reuters. Według tej agencji prezydent Francji Nicolas Sarkozy stracił znaczną cześć kapitału politycznego w związku z planami reformy emerytalnej, która ma być ostatnim znaczącym posunięciem rządu przed wyborami prezydenckimi w 2012 roku.

Sarkozy obiecał prowadzić ze związkowcami dialog i nie wykluczył pewnych zmian w niektórych założeniach reformy, ale podkreślił, że nie wycofa się z podwyższenia wieku emerytalnego.

Z badań opinii publicznej przeprowadzonych przez BVA wynika, że dwie trzecie Francuzów popiera protesty związkowców. Z kolei z innej ankiety, przeprowadzonej przez Ifop dla dziennika "Le Figaro" wynika, że 58 proc. badanych jest za podwyższeniem wieku emerytalnego.

Emerytura w wieku 60 lat to nad Sekwaną symboliczna zdobycz socjalna, licząca prawie 30 lat. Obowiązujący obecnie wiek emerytalny został obniżony z 65 lat w roku 1983, za rządów nieżyjącego już prezydenta socjalisty Francois Mitterranda.