Bardzo prawdopodobne jest to, że pierwsza z elektrowni, a być może nawet obydwie, powstanie na takim obszarze, na jakim działa Energa. Inwestując ok. 80 mld zł w dwie elektrownie atomowe, musimy mieć pewność, że będzie dla nich rynek zbytu. Jeżeli bloki mają stanąć na północy, to jest naturalne, że ten rynek powinien być blisko nich – powiedział Tomasz Zadroga „DGP”.

Tańszy prąd

Ponieważ stan polskiej sieci jest zły, przesyłanie energii na duże odległości podnosi jego cenę dla końcowego odbiorcy. Tymczasem rząd godzi się na kosztowną inwestycję w atom głównie po to, żeby prąd był jak najtańszy. Według analityków to jeden z powodów ciepłego przyjęcia przez Skarb Państwa oferty PGE na kupno udziałów w Enerdze. Minister skarbu Aleksander Grad mówił przychylnie o propozycji PGE na początku czerwca podczas Forum Ekonomicznego w Katowicach.

Szef PGE jest tak bardzo zdeterminowany, by przejąć gdański koncern, że zapowiedział na łamach „DGP” upublicznienie części akcji Energi na GPW. Miałoby to zmiękczyć Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który na razie sprzeciwia się oddawaniu jednej państwowej spółki w ręce drugiej. Powód – w wyniku transakcji powstałby gigant z blisko 50-proc. udziałem w produkcji i sprzedaży prądu.

Reklama

O Energę, poza PGE, walczy m.in. czeski CEZ, konsorcjum Kulczyk Holding, a także GDF Suez. Skarb Państwa chce sprzedać 82,9 proc. udziałów koncernu w tym roku. Nie brakuje głosów, że powiązanie zakupu Energii z programem atomowym to taktyczna zagrywka PGE. – Częściowe uzależnienie powodzenia realizacji projektu atomowego od przejęcia gdańskiej spółki to kolejne zagranie PGE mające przekonać do zgody na transakcję – mówi nam analityk giełdowy.

Może być jeszcze jeden powód zainteresowania PGE Energą: działka w Żarnowcu, na której może powstać elektrownia atomowa, należy do spółki córki Energii – Energa Invest.

Potrzebni partnerzy

PGE nie wybuduje sama elektrowni atomowej, ale będzie potrzebowała do tego partnera dysponującego nowoczesną technologią. O prawo współrealizacji jądrowego projektu rywalizują największe koncerny. Jeden ze światowych liderów w energetyce atomowej – Westinghouse Electric Company, którego udziałowcem jest grupa Toshiba, walczy z francuskim Edf oraz GE Hitachi.

Szef PGE mówi, że spółka rozważa dwa scenariusze realizacji programu jądrowego. Jeden z nich zakłada wybór jednego partnera dla obu elektrowni naraz. – Uzyskujemy wówczas efekt skali, dzięki czemu koszty mogą okazać się niższe – uzasadnia Tomasz Zadroga.

Inny scenariusz mówi o wyborze dwóch różnych technologii. – To znacznie zwiększy konkurencję pomiędzy trzema podmiotami na etapie składania ofert, bo tylko jeden z nich odpadnie – mówi Tomasz Zadroga. Gra toczy się o niebagatelne kwoty – obniżenie kosztów budowy elektrowni o 10 proc. pozwala zaoszczędzić nawet 4 mld zł.

Nad oceną kandydatów i wyborem lokalizacji pracują trzy zespoły robocze. Sprawdzanych jest kilka pierwszych pozycji z listy miejscowości wskazanych przez Ministerstwo Gospodarki. Numerem jeden jest Żarnowiec, Warta-Klempicz koło Konina to numer dwa, Kopań w województwie zachodniopomorskim jest trzeci. Końcowe raporty trafią na biurko prezesa PGE oraz do ministerstwa w grudniu. Do końca roku musi być podjęta decyzja w sprawie partnera, z którym spółka wybuduje elektrownię.

40 mld zł może kosztować budowa jednej elektrowni atomowej

ikona lupy />
PGE twierdzi, że musi kupić gdańską Energę, żeby zrealizować program jądrowy - dowiedział się "Dziennik Gazeta Prawna" Fot. materiały prasowe Energi / Forsal.pl