Indeks WIG rozpoczął ostatnią w tym tygodniu sesję na poziomie 47155,98 pkt, zyskując 0,19 wobec wczorajszego zamknięcia. Indeks WIG20 podniósł się o 0,18 proc. i wyniósł 2726,41pkt.

Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,49 proc. i wyniósł 5 891,79 pkt. Niemiecki DAX podskoczył o 0,24 proc. do 6 751,17 pkt. Francuski indeks CAC 40 rozpoczął sesję wzrostem o 0,33 proc. do 3 929,74 pkt. Indeks węgierskiej giełdy BUX zyskał 0,68 proc. i wyniósł 23 485,71 pkt.

W opinii analityków, dziś można się spodziewać kontynuacji wzrostów na giełdach. "Przynajmniej do publikacji danych o sytuacji na rynku pracy za oceanem. Jeśli okażą się słabe, nastroje mogą się pogorszyć" - uważa Roman Przasnyski, analityk Open Finance.

"Dziś nie podano ważniejszych raportów kwartalnych, które mogłyby wpłynąć na nastroje na całym rynku. Inwestorzy mogą więc trawić wczorajsze publikacje. Zainteresowanie rynku może koncentrować się na Enei, ponieważ oczekiwana jest decyzja co do losów prywatyzacji spółki, oznaczająca zapewne także wezwanie do sprzedaży 100 proc. jej akcji" - pisze w komentarzu giełdowym Emil Szweda, analityk Noble Securities.

Reklama

Bijące rekordy ceny ropy naftowej i miedzi sprzyjają notowaniom polskich spółek surowcowych. Jak podkreśla Roman Przasnyski, to dobre wieści dla KGHM, PKNORLEN i Lotosu, które już wczoraj zaskakiwały wzrostami, przekraczającymi 6 proc.

Analityk przestrzega jednak, że nie należy jednak zapominać o ryzyku. "Zwyżki indeksów trwają nieprzerwanie już od ponad dwóch miesięcy. Można się więc spodziewać spadkowej korekty. Rośnie też polaryzacja opinii, co do perspektyw giełdowej koniunktury w najbliższych dniach. Dowodem na to były wczorajsze bardzo wysokie obroty, świadczące o tym, że chętnych do pozbywania się akcji nie brakuje i nie można wykluczyć, że zyskają oni przewagę, spychając ceny w dół" - mówi Przasnyski.