Podczas pierwszej w tym tygodniu sesji indeksowi WIG20 udało się chwilowo wyjść powyżej szczytu z 19 stycznia br. na poziomie 2809 pkt i maksymalnie docierając do 2820,13 pkt znalazł się on najwyżej od czerwca 2008 r.

Obóz byków w Warszawie udanie wykorzystał fakt niezłych nastrojów panujących przez większą część europejskiego handlu, dopiero w końcówce oddał gro dziennej zdobyczy i cały poniedziałek zakończyliśmy na niewielkim 0,18% plusie (2788,23 pkt) – w sumie i tak niezłym jeśli wziąć pod uwagę to, że wczoraj na Starym Kontynencie indeksy średnio poszły w dół o 0,42% - STOXX Euro 600.

Dziś rano o godz. 9:35 kontrakty terminowe na warszawski indeks blue-chipów notowane były na 0,21% plusie, futuresy na indeks EURO STOXX 50 zwyżkowały o 0,79%, a większość analityków zdawała się wychodzić z założenia, że droga do kolejnych silnych zwyżek WIG20 stanęła otworem. I w sumie czemu nie? Mentalnie inwestorzy są do tego przygotowani, a i po stronie technicznej nie widać przeciwwskazań. Poza tym jak mówią na rynku „trend is your friend”.

Tak więc kupujemy, ale i obserwujemy. Dlaczego? Ano dlatego, że nad rynkami akcji w ujęciu globalnym unoszą się cały czas bardzo istotne czynniki ryzyka. Jak na razie na pierwszym planie znajdują się wysokie ceny ropy (choć dziś o godz. 9:35 na poziomie 103,84 USD/bar. są wyraźnie niższe od wczorajszego maksimum 106,95 USD/bar., bo OPEC rozważa zwiększenie produkcji), które to bezpośrednio oraz pośrednio (powiązany z tym faktem proces globalnego podwyższania stóp procentowych) mogą zaszkodzić światowej gospodarce i w rezultacie doprowadzić do obniżenia cen walorów spółek. W tle znajdują się, kto wie czy jeszcze nie poważniejsze: ewentualne wycofanie się przez Fed z polityki „luzowania ilościowego” przed albo w planowanym czerwcowym terminie oraz kwestie europejskiego kryzysu zadłużenia.

Reklama

Powyższe opracowanie jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinno być traktowane jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. W szczególności nie stanowi analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców

(Dz.U.2005, poz. 206 nr 1715) oraz Ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi (Dz.U.2005, Nr 183, poz. 1538 z późn. zm.).
Dom Kredytowy NOTUS S.A. ani jego pracownicy nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszego opracowania.