"Od połowy 2010 r. cena baryłki ropy zdrożała o ok. 40 proc. Oceny oparte na makroekonomicznych modelach sugerują, że oznacza to spadek rocznego realnego PKB grupy siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata o 0,2-0,4 pkt proc. w następnych kwartałach" - zaznacza poniedziałkowy komentarz Global Economics Weekly.

W komentarzu analitycy zauważają, że drożejąca ropa ma umiarkowany wpływ na globalne tempo wzrostu. Jednak skutki gwałtownego skoku cen będące efektem zakłócenia dostaw przyniosłyby bardzo negatywne reperkusje.

>>> Czytaj też: Peter Voser: Gaz lupkowy to rewolucja w energetyce, a Polska weźmie w niej udział

"W tym kontekście wiadomości dochodzące z Bahrajnu i Libii są ryzykiem zwiększającym potencjał dodatkowej podwyżki cen ropy" - wyjaśnili.

Reklama

Ryzyko stwarzane przez drożejącą ropę komplikuje politykę pieniężną, tym bardziej, że niektóre banki centralne, m.in. EBC zasygnalizowały, że już ją zacieśnią z powodu rosnącej presji inflacyjnej. Obok cen energii i żywności źródłem tej presji są również rosnące koszty producentów np. w Chinach, gdzie w ostatnim półroczu wyroby włókiennicze zdrożały o 12 proc. licząc rok do roku. To znak, że "Chiny przestały być eksporterem deflacji" - napisali bankowi analitycy.

>>> Czytaj też: Ceny ropy naftowej mocno rosną z powodu sytuacji w Libii

Innym źródłem ryzyka dla globalnego wzrostu jest katastrofa w Japonii. Odbudowa terenów dotkniętych trzęsieniem ziemi kosztować ma Japonię 1-2 proc. rocznego PKB, a osłabienie dynamiki gospodarki może spowodować stratę ok. 1,5 proc. PKB. Może też spaść japoński popyt na towary z importu, a z powodu zniszczenia siłowni nuklearnej wzrośnie japoński import ropy o ok. 0,2 mln baryłek dziennie.

Spadki na światowych giełdach z ostatnich dwu tygodni (odpowiadające ok. 5 proc. globalnego PKB 2 bln dol.), to zdaniem Barclays Capital, w dużym stopniu odzwierciedlają wyżej wymienione czynniki ryzyka.