Początkowe żądania braci zostały spopularyzowane w filmie „Social Network”. Teraz Bracia Winklevoss chcą, by sąd apelacyjny dziewiątego okręgu rozwiązał porozumienie, które zawarli z Facebookiem. Uwzględniono w nim takie kwestie, jak wypłata gotówki oraz przekazanie akcji o wartości 65 mln dolarów. Bracia utrzymywali, że Facebook podał błędne informacje na temat wyceny firmy i dlatego powinni mieć prawo do renegocjowania umowy. Sąd odrzucił jednak wniosek.

- Winklevossowie nie są pierwszymi stronami, które zostały oszukane przez konkurenta, a które potem próbują uszczknąć dla siebie w sądzie to, czego nie byli w stanie zdobyć na wolnym rynku- napisał sędzia główny Alex Koziński w swojej opinii o wyroku w imieniu trzyosobowego sądu.

>>> Czytaj też: Zuckerberg: Facebook to dopiero początek

Bracia Winklevoss zeznali, że Facebook wprowadził ich w błąd. Firma zataiła prawdziwą wartość swoich akcji utrzymując że były czerty razy więcej warte niż w rzeczywistości. Gdyby znali ich prawdziwą wartość nie podpisaliby porozumienia. Sędzia Koziński odrzucił powództwo. Według niego bracia mieli dostęp do wysoko opłacanych prawników, włączając w to ich ojca, który jest ekspertem w wycenie.

Reklama

– Trudno powiedzieć czy ci panowie zostali rzeczywiście wykiwani, skoro mieli tak szeroki dostęp do szczegółowych ekspertyz - powiedział Eric Goldman, profesor prawa internetowego na uniwersytecie Santa Carla. Dodał, że był zdumiony apelacją braci, bo gdyby wygrali, mogliby stracić 65 milionów dolarów, które udało im się początkowo wynegocjować. Tym samym, mogliby zostać z niczym. - Być może sąd ocalił ich przed nimi samymi- dodał. Facebook wyraził zadowolenie z w wyroku sądu.

Jerome Falk, adwokat braci, powiedział – Zachowując szacunek dla sądu, całkowicie nie zgadzam się z jego wyrokiem. Adwokat przysiągł, że wystosuje petycje, w której poprosi o ponowne przesłuchanie przez większą grupę sędziów za dwa tygodnie. Według profesora Goldmana prawdopodobieństwo, że tak się stanie jest bardzo niewielkie, ponieważ wątpliwości prawne w tej sprawie nie są wystarczające.

- Szczerze mówiąc jestem sceptycznie nastawiony do tego, czy sędziowie będą dalej zajmować się tą sprawą. Myślę że bracia byliby dużo bardziej szczęśliwi, gdyby zainwestowali pieniądze, które udało im się wygrać w dobrego terapeutę - dodał profesor Goldman.