Prezydent Białorusi z rad nie skorzystał ale jak twierdzi pracownik MSZ: "Jeszcze klika lat temu nikt by nie przypuszczał, że Polska i Niemcy będą mieć tak podobne poglądy na temat Białorusi, Rosji i Ukrainy"

Chociaż Lukaszenka zignorował ich rady i zniszczył opozycję po sfałszowanych wyborach, współpraca Polski i Niemiec wskazuje na coraz bardziej dominującą rolę Niemiec w Unii Europejskiej oraz coraz bliższą współpracę między Polską a Niemcami.

"Jeszcze klika lat temu nikt by nie przypuszczał, że Polska i Niemcy będą mieć tak podobne poglądy na temat Białorusi, Rosji i Ukrainy" - powiedział jeden z urzędników ministerstwa spraw zagranicznych.

"Nie ma nikogo bliższego Sikorskiemu w Europie zachodniej niż Westerwelle", dodał. Sprawująca obecnie rządy Platforma Obywatelska wykalkulowała, że gospodarczo- polityczne interesy Polski są powiązane z coraz silniejszymi Niemcami, kończąc tym samym z polityką zagraniczną poprzedniego rządu, dla którego to Waszyngton był głównym sojusznikiem.

Reklama

W przeciwieństwie do swojego konserwatywnego poprzednika, Jarosława Kaczyńskiego, obecny premier uczynił dobre relacje Polski z Niemcami podstawowym punktem w swoim planie politycznym.

"Pierwsze kroki rządu Tuska opierały się na zniszczeniu wszystkiego, co zrobił poprzedni rząd" - powiedział Aleksander Smolar, przewodniczący Fundacji Stefana Batorego.

Berlin i Warszawa zrobiły w ostatnim czasie co było w ich mocy, by to nie historia decydowała o relacjach obu krajów. Inaczej niż Kaczyński, Tusk nie powraca do tematu wojennych grabieży Niemiec. Dawne zadry, takie jak nostalgia niektórych Niemców do ziem Zachodniej Polski, nie niszczą tych powiązań. Kaliningrad - dawna stolica Prus Wschodnich, która obecnie jest częścią Rosji - będzie gospodarzem polsko-niemieckiego szczytu z udziałem ministrów spraw zagranicznych obu krajów.

Niemcy są też największym partnerem handlowym Polski. Biorąc pod uwagę fakt, że Warszawa chce być częścią konserwatywnej (pod względem budżetowym) Europy Północnej oraz członkiem strefy euro, Polska dostrzega, że jedynym sposobem na osiągnięcie tego celu jest zbliżenie z Niemcami.

Mikołaj Dowgielewicz, polski sekretarz stanu dla spraw europejskich zwraca uwagę, że wygranym jest także Berlin. Jako członek paktu zainspirowanego przez Niemców, Polska posiada decydujące głosy, by umożliwić Europie Północnej odgrywanie większej roli decyzyjnej niż południe Europy.

>>> Czytaj też: Niemiecka lokomotywa gospodarcza ciągnie do góry polski PKB

Zwrot w polityce zagranicznej nie zakończył oczywiście dawnych problemów. Warszawa wciąż jest niezadowolona z Gazociągu Północnego, którym popłynie z Rosji do Niemiec gaz, przy pominięciu krajów tranzytowych, takich jak Polska. Tusk był również niepocieszony w czasie ostatniego szczytu europejskiego. Jak wówczas powiedział - Francja i Niemcy próbowały zepchnąć kraje spoza strefy euro, takie jak Polska, do drugoplanowej roli.

Inne kraje z Europy Centralnej również zmieniły swoją politykę zagraniczną w stosunku do Niemiec. Dla małych i otwartych gospodarek, takich jak Węgry, Czechy czy Słowacja, gospodarcze przebudzenie Niemiec pomaga rozwinąć się ich lokalnym fabrykom, które stały się częścią niemieckiego łańcucha dostawczego. Gospodarcze powiązania będą nawet silniejsze, gdy Niemcy otworzą swój rynek pracy.

Kraje te jednak nie chcą jednak pozwolić, by Niemcy zanadto dyktowały warunki. Inaczej niż Polska, Węgry i Czechy nie wzięły udziału w popieranym przez Niemcy pakcie euro-plus. Główny doradca do spraw polityki zagranicznej byłego premiera Węgier, Gordon Bajnai, sugeruje, że małe kraje z Europy Centralnej mogą zdać sobie sprawę, że swoje interesy będą realizować dzięki znalezieniu sposobów na współpracę z Niemcami.

Nowy rozdział w stosunkach polsko-niemieckich pokazuje inny model zachowania. Polacy są mądrzy, bo zdali sobie sprawę, że współczesne Niemcy to inny kraj - mówi David Koronayi, główny doradca do spraw zagranicznych poprzedniego premiera Węgier.