Dotychczasowe prognozy mówiły, że wzrost PKB całego kontynentu – z wyłączeniem Japonii – wyniesie 7,8 proc.
W wielu krajach azjatyckich ceny żywności na rynku wewnętrznym wzrosły w tym roku już o 10 proc. Mimo że tamtejsze gospodarki wyszły z globalnego kryzysu obronną ręką, rosnące koszty życia stają się coraz poważniejszym problemem.
ADB ostrzega, że wzrost cen żywności znacząco zwiększy liczbę Azjatów żyjących w skrajnej nędzy, czyli za mniej niż 1,25 dolara dziennie. Jak wyliczają eksperci banku, wzrost o każde 10 proc. oznacza przyrost liczby osób w skrajnej nędzy o 64 miliony.
Reklama
– Dla ubogich rodzin w rozwijających się krajach Azji, które już teraz wydają na jedzenie 60 proc. swoich dochodów, wyższe ceny będą oznaczać jeszcze bardziej ograniczoną możliwość korzystania z opieki medycznej czy kształcenia dzieci – mówi Changyong Rhee, główny ekonomista banku.
Zdaniem ADB ceny żywności w najbliższym czasie pozostaną nieustabilizowane. Składa się na to wiele czynników – oprócz zmniejszonej produkcji spowodowanej niekorzystną pogodą w niektórych krajach także słaby kurs dolara oraz wysokie ceny ropy naftowej. Zbyt mała podaż powoduje, że niektóre kraje wprowadzają embarga na eksport produkowanej przez siebie żywności, co dodatkowo pogarsza sytuację. Kolejnym problemem jest rosnąca inflacja, która dotyka praktycznie wszystkie, z wyjątkiem Japonii, najważniejsze gospodarki azjatyckie.
– Aby zapobiec narastającemu kryzysowi, ważne jest, aby państwa powstrzymały się od wprowadzania zakazów eksportu. Kluczową rolę powinny odgrywać także wysiłki w celu stabilizacji produkcji, do czego konieczne są inwestycje w infrastrukturę, by zwiększyć zbiory oraz możliwości przechowywania zapasów – dodaje Rhee.
W związku z niespokojną sytuacją na Bliskim Wschodzie od początku roku ceny ropy naftowej wzrosły o 22 proc. Kukurydza w ciągu ostatnich 12 miesięcy podrożała o 90 proc., zaś pszenica i soja – ponad 40 proc. Z kolei ryż w poniedziałek osiągnął najwyższą cenę od dwóch miesięcy.