Szubski twierdzi, że polskie realia są zupełnie inne niż te, do których przyzwyczajeni są amerykańscy inwestorzy. Prowadzenie działalności wydobywczej w USA nie natrafia na problemy, z którymi w Polsce nawet PGNiG z trudem daje sobie radę.

>>> Czytaj też: Konkurencja zamiast regulacji. To szansa dla rynku gazu łupkowego

W efekcie zagraniczni inwestorzy pogubią się wkrótce w gąszczu obowiązujących norm, ich plany rozbiją się o urzędniczy mur lub zatrzyma je brak przepisów usprawniających prowadzenie inwestycji liniowych (budowa kopalń, gazociągów, sieci energetycznych i teleinformatycznych).

>>> Polecamy: Wydobycie gazu łupkowego w rejonie Blackpool powodem trzęsienia ziemi?

Reklama

Dodatkowym utrudnieniem dla PGNiG i zagranicznych inwestorów jest regulowany rynek gazu w Polsce. - Trzeba rozwiązać problem cenotwórstwa, czyli urzędowego ustalania ceny gazu, ponieważ potrzebna jest nam zdolność generowania kapitału na rozwój. Jeśli to się nie uda, będziemy zmuszeni ograniczyć inwestycje, mówi Szubski.

W drugiej połowie roku PGNIG opublikuje zaktualizowaną strategię inwestycyjną dla grupy. Gigant chce wydać na realizację tej strategii 25-30 mld zł do 2015 roku. Aż 57 proc. tej kwoty będzie przeznaczone na poszukiwanie i wydobycie węglowodorów, w tym w złożach łupków.