Ulubiona inwestycja milionerów

Nieruchomości , szczególnie komercyjne, to jedna z ulubionych form inwestycji wśród najbogatszych ludzi świata – są bezpiecznym, długoterminowym źródłem pozyskiwania dochodu, a dodatkowo stanowią spokojną przystań chroniącą przed inflacją. Jak wynika z ostatniego badania Boston Consulting Group, przeciętny milioner przeznacza ok. 20-30 proc. swojego majątku na inwestycje w nieruchomości.

Bezpośredni zakup nieruchomości to jednak nie jedyny sposób na czerpanie z niej dochodu w postaci zysków z najmu bądź wzrostu wartości danej nieruchomości w czasie. Posiadając nawet niewielki kapitał, można już zarabiać na nowoczesnych biurowcach czy centrach handlowych.

>>> Czytaj też: Apartamenty pod wynajem – inwestycje dla wybranych

Reklama

Akcje spółek nieruchomościowych - uwaga na kapryśną koniunkturę

Oprócz samodzielnego zakupu akcji giełdowych spółek powiązanych z rynkiem nieruchomości, tj. deweloperów czy spółek z branży budowlanej, swoje pieniądze można też powierzyć funduszom inwestycyjnym.

Na polskim rynku działa kilka funduszy skupiających się na akcjach spółek powiązanych z rynkiem nieruchomości, m.in. Allianz Budownictwo, BPH Nieruchomości Europy Wschodzącej, czy też PKO Infrastruktury i Budownictwa Globalny.
Akcje spółek nieruchomościowych, w które inwestują fundusze, są jednak tylko po części związane z koniunkturą na rynku budowlanym. Jako spółki giełdowe są wrażliwe na sytuację na rynkach kapitałowych i ewentualne fluktuacje na giełdzie mogą odbijać się na zyskach inwestorów.

>>> Czytaj też: Fundusze inwestycyjne: pierwsze kroki

Zamknięte fundusze nieruchomości, czyli kup sobie kawałek biurowca

Poszukując bardziej bezpośredniej formy lokowania pieniędzy na rynku nieruchomości warto rozejrzeć się specjalistycznym zamkniętym funduszem inwestującym w rynek nieruchomości. Fundusze te są wciąż mało popularne na polskim rynku. Zamrażają kapitał zebrany od ich uczestników w zakup konkretnych nieruchomości komercyjnych, mieszkaniowych, czy też gruntów. Nie jest to jednak dobre rozwiązanie dla niecierpliwych graczy - na zwrot z takiej inwestycji trzeba czekać co najmniej kilka lat.

Fundusze zamknięte podczas zapisów przez określony czas zbierają wpłaty od inwestorów. Za zgromadzoną sumę kupują nieruchomości, które mają generować zysk, dopiero po upływie 6-8 lat sprzedają ją i dzielą się zyskami z nabywcami certyfikatów. W ten sposób za stosunkowo niewielką sumę możemy stać współudziałowcami konkretnej nieruchomości.
Inwestycja w fundusz zamknięty nie jest jednak nieodwracalna. Emitowanymi przez fundusz certyfikatami można handlować na giełdzie. Nie jest to już jednak tak opłacalne, jak pierwotna inwestycja, gdyż nie zawsze cena rynkowa na giełdzie odzwierciedla rzeczywistą wartość udziału.

>>> Czytaj też: Apartamenty wakacyjne: gdzie inwestować i ile można zarobić

REIT-y: powszechne na Zachodzie, egzotyczne dla Polaków

Interesującą, choć wciąż niedostępną na polskim rynku, formą pośredniego inwestowania w nieruchomości są popularne na Zachodzie tzw. REIT-y (Real Estate Investment Trusts). REIT-y to spółki, które za pozyskane od inwestorów pieniądze kupują nieruchomości i zarabiają na czynszach z ich wynajmu. Ze względu na geograficzną i sektorową dywersyfikację zarządzanych nieruchomości, są dość bezpieczną formą lokowania kapitału. Oprócz stałych przychodów, REIT-y są uprzywilejowane pod względem podatkowym i regularnie wypłacają dywidendę. Największe i najbardziej płynne REIT-y przyniosły inwestorom nawet 25 proc zysku w 2010 r.

Choć REIT-y inwestują na polskim rynku nieruchomości komercyjnych, to polscy gracze nie mają do bezpośredniego dostępu do ich akcji. Mogą inwestować w indeksy oparte na REIT-ach za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych, jednak taka lokata kapitału przynosi już znacznie niższe zyski.

Inwestorzy na zachodnich rynkach mogą również kupować papiery wartościowe oparte na kredytach hipotecznych oraz korzystać z instrumentów pochodnych bazujących np. na indeksach nieruchomości.

Listy zastawne – bezpieczna alternatywa dla dużych graczy

Inwestorzy instytucjonalni z awersją do ryzyka, zainteresowani umiarkowanymi, lecz stabilnymi zyskami mogą kupować listy zastawne emitowane przez banki hipoteczne – na polskim rynku Catalyst są obecnie notowane listy zastawne PEKAO Banku Hipotecznego i BRE Banku Hipotecznego. Nabywcy listów zastawnych otrzymują od banku odsetki, a po upływie okresu zapadalności bank wykupuje je od inwestorów. Można je także sprzedać na giełdzie przed terminem wykupu, jednak ze względu na niewielką ilość tego typu instrumentów na rynku i minimalne obroty, popularność listów zastawnych jest wciąż niewielka.