Wzrost rezerw o 153 mld USD w drugim kwartale, w połączeniu z najwyższą od trzech lat inflacją, stanowi dla Państwa Środka argument za tym, żeby utrzymać zaostrzoną politykę monetarną i wciąż ograniczać nowe kredyty - rosnące ceny mogłyby bowiem spowodować niezadowolenie w społeczeństwie.

Dla porównania, z danych opublikowanych przez NBP 7 lipca 2011 r. wynika, że w czerwcu powiększył się zasób rezerw walutowych Polski. Rezerwy w przeliczeniu na walutę USA wynosiły ponad 109 mld USD (około 300,3 mld zł). Mimo że kwota ta jest 29,3 raza mniejsza niż w Chinach, w przeliczeniu na jednego mieszkańca plasuje się ona na podobnym poziomie.

>>> Czytaj też: Inflacja w Chinach najwyższa od trzech lat

Popyt na kredyty w Chinach pozostaje jednak na wysokim poziomie. W czerwcu tego roku chińskie banki udzieliły pożyczek na wysokość 633,9 mld jenów, w porównaniu z 551,6 mld w maju. Tempo rocznego wzrostu podaży pieniądza M2 zwiększyło się z 15,1 proc. w maju do 15,9 proc. w czerwcu - pisze CNBC. Wyniki te zgadzają się z uśrednionymi prognozami ekonomistów.

Reklama

Kontrola nowych kredytów przez państwo jest w Chinach ważnym środkiem służącym kontroli nad wzrostem gospodarczym i inflacją. Niektórzy eksperci są zdania, że tak gigantyczne rezerwy walutowe nie są jednak oznaką zamożności państwa, lecz podkreślają problem nadmiaru pieniędzy, który może być źródłem bolączek związanych z inflacją.

>>> Polecamy: Fenby: Demokracja w Chinach tylko spowolni wzrost gospodarczy