Komisja Europejska wezwała do rozszerzenia Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (obecnie wynosi on 440 mld euro), który powstał jako zabezpieczenie przed kryzysem w strefie euro. „Bardzo ważne jest, aby monitorować sytuację i w razie potrzeby zasilać EFSF”, powiedział w wywiadzie dla Bloomberga Olli Rehn. Jego wypowiedź skrytykował Philipp Roesler, niemiecki minister finansów.

>>> Czytaj też: Berlusconi: Trzeba uznać, że świat wkroczył w globalny kryzys finansowy

Merkel rozmawiała telefonicznie z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym, a następnie skontaktowała się z szefami rządów Włoch i Wielkiej Brytanii - Silvio Berlusconim i Davidem Cameronem – napisał PAP. Wieczorem Merkel ma przeprowadzić rozmowę z prezydentem USA Barackiem Obamą.

Rzecznik Camerona poinformował z kolei, że premier rozmawiał z Merkel o "obecnej niestabilnej sytuacji na europejskich i amerykańskich rynkach finansowych". Oboje "zgodzili się ściśle monitorować sytuację i utrzymywać bliski kontakt w tej sprawie". Rzecznik dodał, że Cameron poruszył ten temat ponadto z brytyjskim ministrem finansów Goerge'em Osborne'em.

Reklama

Pałac Elizejski przekazał, że Sarkozy omawiał sytuację ekonomiczną - poza niemiecką kanclerz i premierem Włoch - także z szefem rządu Hiszpanii Jose Luisem Rodriguezem Zapatero. Później w piątek zaplanowana jest jeszcze konsultacja z Obamą.

Nie podano żadnych szczegółów na temat rozmów przeprowadzonych przez francuskiego prezydenta. Sam Berlusconi przyznał w piątek, że sytuacja finansowa na świecie jest bardzo trudna. Na konferencji prasowej w Rzymie zapowiedział rychłe obrady G7, a następnie G8.

Porozumienie zawarte 21 lipca przewiduje zarówno nowy pakiet pomocy dla Grecji, jak i reformę mechanizmu pomocy dla państw strefy euro.

W niespełna dwa tygodnie po szczycie euroland znowu przeżywa od początku tygodnia ogromne napięcia. Włoskie i hiszpańskie obligacje zarejestrowały rekordowy spread (różnica w rentowności papierów w porównaniu z obligacjami niemieckimi, uznawanymi za benchmark), europejskie giełdy zanotowały ogromne spadki.

Europejski Bank Centralny wznowił wczoraj program wykupu akcji po 4 miesięcznej przerwie. Odmówił skupu obligacji państw, które znajduję się obecnie na krawędzi finansowego kryzysu – Włoch i Hiszpanii.

>>> Czytaj też: Inwestorzy boją się o Włochy

– Czy w EBC przestaną się wygłupiać? Ograniczenie skupu do obligacji irlandzkich i portugalskich nasuwa na myśl brygadę strażacką, która chce udać się na miejsce katastrofy, ale pomyliła droge i odmawia powrotu na miejsce pożaru” – skomentował dla Bloomberga Holger Schmieding, główny ekonomista Joh. Berenberg Gossler & Co. W Londynie.

Wokół rynku hiszpańskich i włoskich obligacji zaczęły się tworzyć spekulacje. 10-letnie obligacje spadły o 22 punkty bazowe do 6,06 proc. w Hiszpanii i 4 punkty bazowe do 6,16 proc. we Włoszech.

Obawy, że Włochy lub Hiszpania mogą stać się kolejną ofiarą kryzysu długów, są tym większe, że ich gospodarki (odpowiednio trzecia i czwarta gospodarka strefy euro) są nieporównywalnie większe niż trzech dotychczas ratowanych krajów euro razem (Grecja, Irlandia i Portugalia), co oznacza, że zagrożona jest cała strefa. Ponadto stworzony w 2010 r. dla ratowania państw eurolandu Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej o wartości 750 mld euro jest zdaniem ekspertów niewystarczający, by ratować Rzym lub Madryt.