Do wczoraj kataklizm spowodował śmierć 10 osób. Trzy miliony osób zostało odciętych od prądu, a 2,3 mln ewakuowano. Według stacji CNN w stanie Wirginia prądu nie ma ponad 610 tys. gospodarstw domowych, w Karolinie Północnej co najmniej 516 tys., a w stanie Maryland 40 tys. Władze obawiają się, że ulewny deszcz towarzyszący wichurze spowoduje podtopienia i powodzie.
Na razie nie wiadomo, jak wiele domów zniszczyła „Irene” i ile będzie kosztować odbudowa, jednak zdaniem agencji ubezpieczeniowych rachunek może wynieść nawet kilkadziesiąt miliardów dolarów. To bardzo zła wiadomość dla amerykańskiej gospodarki, która z trudem próbuje uniknąć recesji.
Szczególnie wysokie koszty poniosą linie lotnicze, które wczoraj odwołały przeszło dwanaście tysięcy lotów. Nie tylko nie funkcjonowały najważniejsze lotniska Wschodniego Wybrzeża, jak nowojorskie JFK czy hub w Atlancie, lecz także odwołano większość lotów w największym porcie kraju w Chicago.
Reklama
W Nowym Jorku z powodu kataklizmu wstrzymano pracę metra i innych środków komunikacji zbiorowej. Wysokie na przeszło dwa metry fale wdzierały się na ulice Dolnego Manhattanu. Jak napisał „New York Times”, miasto, które nigdy nie zasypia, po raz pierwszy było całkowicie opustoszałe. W sklepach trudno było dostać produkty pierwszej potrzeby, bo w ostatnich dniach ludzie masowo gromadzili ich zapasy.
Swój urlop przerwał prezydent Barack Obama, aby bezpośrednio kierować sztabem kryzysowym.
Zdaniem amerykańskich służb meteorologicznych sztorm powinien dotrzeć aż do północnej część Nowej Anglii, co zdarza się niezwykle rzadko. Dziś wieczorem sytuacja pogodowa powinna się jednak poprawić.