Zastąpi na tym stanowisku Naoto Kana, który podał się do dymisji, bo nie był w stanie odbudować społecznego zaufania do siebie – tak bardzo koniecznego do przeprowadzenia reform budżetowych – po nieudanej akcji ratowniczej po marcowym trzęsieniu ziemi oraz tsunami, które zniszczyły elektrownię atomową w Fukushimie.
54-letni polityk Partii Demokratycznej www.dpj.or.jp będzie musiał się zmierzyć z problemem umacniającego się jena, który zagraża eksportowi, ogromnym wewnętrznym zadłużeniem, przekraczającym już sporo 200 proc. PKB, oraz deflacją, która nie pozwala gospodarce szybko się rozwijać, i znaleźć środki na wypłatę emerytur dla stale powiększającej się rzeszy osób starszych.
Jakby tego było mało, będzie musiał jeszcze odzyskać zaufanie rynków finansowych, bo kilka dni temu agencja Moody’s obniżyła rating Tokio o jeden stopień, do poziomu Aa3. To pierwsze zmniejszenie kredytowej wiarygodności Japonii od roku 2002.
Na razie rynki z ostrożnością przyjęły nominację Yoshihiko Nody, który będzie już szóstym premierem w ciągu zaledwie pięciu lat. Pamiętają, że jest on jednym z nielicznych japońskich polityków, którzy nawołują do cięć w wydatkach budżetowych, ale nie są pewne, czy starczy mu determinacji do walki o uzdrowienie budżetu.
Reklama
oprac. pc