Osoby urodzone w trakcie tzw. baby-boomu, czyli w latach 1946-1964, wzmocniły siłę roboczą Stanów Zjednoczonych w latach '50 i stanowiły podstawę rozrostu gospodarki tego kraju w roku 1975 oraz 1983. Pokolenie to zajmowało powstające miejsca pracy i kupowało coraz więcej produktów i usług. Dziś jednak udział kobiet na rynku pracy spada, a starsi Amerykanie przechodzą na emeryturę, powodując zmniejszenie lub w najlepszym wypadku bardzo powolny wzrost siły roboczej i w konsekwencji osłabiając aktywność gospodarczą na najbliższe dwie dekady.
Zmiany demograficzne w USA mogą stanowić główny powód, dla którego osłabiło się tempo, w jakim kraj ten wraca do formy po kryzysie. Zwiększająca się liczba emerytów oznacza mniej nowych gospodarstw domowych i spadek wartości akcji, ponieważ osoby przechodzące na emeryturę mają mniejszą siłę nabywczą, jak wyjaśniają John Lonski z Moody's Capital Markets Group i Gus Faucher z Moody's Analytics.
Sytuacja ta zaszkodzi nie tylko amerykańskiemu PKB, ale też firmom takim jak General Motors, Ford, Toyota, Harley Davidson, czy Whole Foods – większość emerytów będzie bowiem ograniczała wydatki na dobra luksusowe lub nie będące produktami pierwszej potrzeby. „Osoby starsze mają zwykle niższe dochody i są słabszymi konsumentami, a to oznacza, że wzrost wydatków konsumenckich będzie również mniejszy”, mówi Faucher.
>>> Czytaj też: Czy demografia rozsadzi państwa dobrobytu?
Starzenie się społeczeństwa może również negatywnie wpłynąć na ceny akcji na rynku w ciągu najbliższych dwudziestu lat, pokolenie baby-boomers będzie bowiem sprzedawało swoje akcje żeby pozyskać fundusze na emeryturę. „Tendencja przeniosła się z gromadzenia majątku na jego zachowywanie, kapitał jest więc lokowany mniej ryzykownie”, mówi Emily Sanders, prezes Sanders Financial Management Inc., której klienci są w większości osobami w wieku 55-65 lat. Faucher z kolei przewiduje, że następujące zmiany demograficzne wprowadzą kraj w okres, w którym nominalny PKB będzie rósł w tempie 3,3 proc. w porównaniu z wynikiem 5,5 proc. sprzed osiemnastomiesięcznej recesji. Takie samo spowolnienie wzrostu nastąpi więc w zyskach korporacyjnych.
Pokolenie baby-boomers zaczęło osiągać wiek 65 lat w tym roku, w związku z czym w ciągu najbliższych 18 lat wiek uważany za typowo emerytalny każdego dnia będzie osiągało kolejne 10 000 osób. Udział kobiet w rynku pracy spadnie w ciągu najbliższych 40 lat nieznacznie, do około 57 proc. Wszystko to oznacza, że siła robocza Stanów Zjednoczonych będzie wzrastała rocznie o 0,6 proc. co stanowić będzie drastyczny spadek z 2 proc. w latach 1950-1985. Po roku 2008 wzrost ten stanowił 1.1 proc. w związku z redukcjami zatrudnienia podczas recesji.
Amerykańscy emeryci ze swojej strony martwią się głównie codziennymi wydatkami i opieką medyczną, tą jednak mogą sobie zapewnić korzystając z programów ubezpieczeniowych dla osób powyżej 65. roku życia.
>>> Polecamy: Prezydent podpisał nowelę ustawy o organizacji funduszy emerytalnych