Rozszerzenie luzowania ilościowego QE nie było całkiem niespodziewane, zastanawiano się natomiast czy bank wstrzyma się do następnego miesiąca i zdecyduje się na ten krok po opublikowania swojego raportu o inflacji.

Zwiększenie ilości aktywów jest być może nieco zbyt optymistyczne, ponieważ tempo skupowania w ciągu ostatnich czterech miesięcy było równe temu z okresu pierwszego QE od marca 2009 do lutego 2010. Po raz kolejny bank jest zmuszony do wykupu dużej części obligacji rządowych, jako że sam jest instytucją państwową, chociaż minister finansów stwierdził w liście do banku, że może zakupić również prywatne papiery. Zaledwie trzy miesiące temu niektórzy członkowie Komitetu Polityki Pieniężnej opowiadali się za podniesieniem stóp procentowych, więc dzisiejsze ogłoszenie wyznacza punkt zwrotny w kolektywnym myśleniu MPC (więcej na ten temat dowiemy się za dwa tygodnie, po opublikowaniu protokołów).

Nawet jeśli inflacja nadal prawdopodobnie sięgnie w nadchodzących miesiącach 5%, uzasadnieniem decyzji jest po prostu to, że MPC dostrzega na dwuletnim horyzoncie (na ten czas ustala politykę) inflację na poziomie 2%. Mogliśmy obserwować pierwsze konsekwencje tej decyzji na przykładzie funta i rynku obligacji: ten pierwszy stracił prawie 1,0 natomiast 10-letnie obligacje zanotowały spadek o 10 punktów bazowych. Celem banku jest osiągnąć wpływy dzięki zakupowi innych aktywów za rezerwy bankowe. Czy uda się to przeprowadzić zgodnie z planem w obliczu nasilającego się kryzysu jest inną sprawą. Ponadto, kiedy zaczęto ilościowe luzowanie w 2009 ceny wielu aktywów odzwierciedlały panikę. Obecnie sytuacja jest inna a aktywa o cenach przymusowych nie są specjalnie kuszące. QE2 bardzo będzie się różnić od swojego poprzednika.

Okazja EBC do obniżenia stóp procentowych i spojrzenia w przyszłość.

Reklama

Jedyną rzeczą powstrzymującą Europejski Bank Centralny przed obniżeniem stóp procentowych wczoraj była duma Tricheta. Oczywiście, EBC wprowadziło wachlarz środków zaprojektowanych do poprawienia sytuacji na rynku pieniężnym, wliczając w to pożyczki dla banków w listopadzie i 13 miesięczne pożyczki w grudniu (aby spokojnie wkroczyć w nowy rok). EBC również z poświęceniem angażował się w dostawy płynności finansowej w połowie roku. Ponadto, Trichet ogłosił kontynuację programu skupu obligacji. I chociaż Trichet powinien zapisać się w historii jako pierwszy szef EBC zapewniający nielimitowaną płynność finansową latem 2007, to mamy nadzieję, że wiele innych jego strategii zakończy się wraz z jego prezydenturą.

Mamy na myśli:

1) „wstępne ogłoszenie” zmian stóp procentowych słowami „silna czujność budżetowa”. To wyrażenie nie wyjaśniło w żadnym stopniu procesu tworzenia tej polityki i nieco ją podkopało. Jeśli zmienia się stopy procentowe trzy razy w ciągu miesiąca, wstępne ogłoszenia skutecznie pchają stopy rynkowe do poziomu, który aż prosi się o pytanie „a może by tak dziś zmienić stopy?”

2) Nieumiejętność wyciągania wniosków z kryzysu kredytowego. Osiąganie celów inflacyjnych było utrudnione przez kryzys, ale EBC po prostu tego faktu nie doceniła. Zawzięta obrona danych inflacyjnych EBC przez Tricheta w ostatnim miesiącu podkreśliła że po prostu nie zrozumiał szerszego kontekstu nauczki dotyczącej stabilności finansowej i podstawowego ryzyka. Zacieśnienie polityki w lipcu było tego manifestacją.

3) Zgodne podejście do decyzji strategicznych. Jeśli wierzyć przekazowi płynącemu od Tricheta i wcześniejszych szefów EBC prawie nigdy nie było rozbieżnych opinii na temat strategii. Zadziwiające, że 23 osoby jednogłośnie zgodziły się na lipcową podwyżkę, biorąc pod uwagę jak ryzykowna była ta decyzja, także w stosunku do innych banków.

Żyjemy w niepewnych czasach (stąd też podziały w Fed, BoE itd) a komitet powinien wygłaszać i rozważać swoje wątpliwości. Istnieją przesłanki, że w tym kierunku dążymy, patrząc na dzisiejszą „kompromisową” , a nie jak dotychczas „ jednogłośną” decyzję. EBC musi być bardziej otwarte w tej kwestii; rozbieżność opinii nie jest czymś, czego należałoby się wstydzić. Mario Draghi ma możliwość zreformowania polityki, którą powinien zacząć od zmniejszenia stóp w listopadzie a potem usunięcia powyższych problemów, które rozpoczęły się lub trwały za Tricheta.

SNB blaguje. Skok w górę rezerw SNB w zeszłym miesiącu nie był zaskoczeniem, ale nie wiadomo ile tak na prawdę trzeba było włożyć wysiłku w utrzymanie górnego ograniczenia 1,20 dla eurofranka. Rezerwy, które są wyrażone we frankach zwiększyły o 29 mln we wrześniu. Z naszych obliczeń wynika, że tylko w dniu podania informacji wartość rezerw wzrosła o 17,5 mln franków- niezły dzień dla prezesa Hildebranda, który kiedyś był managerem funduszów hedgingowych. Szacując z grubsza można powiedzieć, że dzięki rewaluacji rezerwa wzrosła o 11,5 mln franków ponad poziom pierwszego skoku. Czy to oznacza, że SNB wydał ekwiwalent 11,5 mln CHF na zakup euro aby osłabić swoją walutę? Nie, to nie takie proste.

SNB przeprowadzało krzyżowe transakcje swapowe, informowano również o kupowaniu opcji put na euro po kursie wykonania niższym niż 1,20, więc faktyczna kwota euro jest prawdopodobnie niższa niż 11,5 mln franków. Jeśli to prawda, byłby to kolejny przykład zachowania SNB, które przystoi raczej funduszom hedgingowym, odkładającym do kieszeni premię za wygaśnięcie tych opcji. Wprawdzie w okresie po ustaleniu sztywnego kursu nie byłyby już tak dużo warte, ale przy dużym wolumenie to wciąż przyzwoity zarobek. Do tej pory wydawało się, że ochrona górnej granicy kursu franka przez SNB zakończyła się sukcesem. Informacje, że w Sekretariacie do Spraw Ekonomicznych mówi się o podniesieniu ograniczenia do 1,30 lub 1,40, przyniosły wczoraj SNB kolejne zyski. Jednak w długiej perspektywie obrona sztywnego kursu waluty może nadal okazać się kosztowna dla Swajcarskiego Banku Narodowego.

ikona lupy />
Michael Derks, główny strateg FXPro / Inne