Prezydent Nicolas Sarkozy rozmawiał ze swoim chińskim odpowiednikiem Hu Jintao w sprawie zakupu przez Chiny obligacji emitowanych przez EFSF. Precyzowaniem ewentualnego porozumienia zajmie się Regling.

>>> Czytaj też: Rogoff: Na nic unijna pomoc. Grecja opuści strefę euro w ciągu dekady

Chińczycy są gotowi przyjąć ofertę, ale na własnych warunkach. Hu zapowiedział, że Pekin woli wesprzeć Unię poprzez zwiększenie udziału ChRL w kapitale MFW, który z kolei udzieli wsparcia Brukseli. W tej operacji Chiny nie byłyby osamotnione: fundusz byłby też zasilony przez Rosję i Brazylię, a może i RPA. W ten sposób kraje BRIC zwiększyłyby wpływy w najważniejszej instytucji regulującej międzynarodową współpracę gospodarczą. Rosja zaznacza jednak: wzrost kontrybucji ze strony krajów wchodzących oznacza, że „zwiększy się rola, jaką odgrywają” w instytucjach zdominowanych przez potęgi Zachodu.

>>> Polecamy: "Włochy nie są problemem Eurolandu, Niemcy mają więcej długów"

Reklama
Patrick Bennett, analityk Canadian Imperial Bank of Commerce w Hongkongu, wskazuje na inne korzyści dla Chin ze wsparcia unii walutowej: utrzymanie największego rynku zbytu dla chińskich towarów oraz zmniejszenie udziału dolara w chińskich rezerwach walutowych. Pekin obawia się, że z powodu deprecjacji amerykańskiej waluty poniesie ogromne straty. Chiny mają największe rezerwy walutowe świata odpowiadające przeszło 3 bilionom dolarów.
Nie koniec na tym. Chiny liczą także na to, że Bruksela uzna kraj za gospodarkę rynkową, co zredukuje liczbę postępowań antydumpingowych. Chcą też poparcia Unii dla swoich starań o włączenie juana do koszyka walut, które są podstawą tworzenia specjalnych praw ciągnienia MFW. Teraz są tam tylko dolar, euro, funt i jen. W ten sposób Chiny zostałyby uznane za jedną z najważniejszych gospodarek świata.
Bliższa współpraca z Brukselą ma też ułatwić Chinom podzielenie się z Europą wpływami gospodarczymi w Afryce, do tej pory uznawaną za europejską (francuską) strefę wpływów. Zdecydowanie przeciwne są temu Stany Zjednoczone.
Kolejnym po Pekinie etapem podróży szefa EFSF ma być Japonia, która ma drugie co do wielkości rezerwy walutowe świata. Do tej pory Tokio już kupiło około 1/5 całości emisji obligacji EFSF, które posłużyły do pomocy dla Portugalii i Irlandii. Wczoraj minister finansów Jun Azumi przyjął z zadowoleniem wyniki szczytu w Brukseli i obiecał, że już w listopadzie jego kraj odpowie na prośby Europejczyków o wsparcie EFSF.
Do końca roku Klaus Regling chce jeszcze odwiedzić Singapur, Tajlandię i Hongkong, inne azjatyckie ośrodki o ogromnych nadwyżkach finansowych.