Urzędu prezydenckiego w styczniu 2012 r. najprawdopodobniej nie obejmie zawodowy polityk. Plewnelijew przyszedł do świata polityki z biznesu stosukowo niedawno. Doświadczenie w polityce, zwłaszcza zagranicznej, dopiero ma zdobywać.

Do lipca 2009 r., kiedy objął funkcję ministra rozwoju regionalnego, Plewnelijew był biznesmenem, ściśle współpracującym z niemieckim koncernem budowlanym Lindner. Jego spółki realizowały dwie z największych inwestycji zagranicznych w Sofii: Biznes Park Sofia oraz zamknięty kompleks mieszkalny Residential Park, w którym ma obszerny dom.

Przyszły prezydent najuboższego kraju w UE, czego nie omieszkały podkreślić bułgarskie media, jest jednym z najbogatszych członków ekipy centroprawicowego premiera Bojko Borysowa. Z oświadczeń majątkowych Plewnelijewa wynika, że posiada kilka domów w Sofii, po jednym w kurortach górskim i morskim oraz w majątku na greckim półwyspie Halkidiki i kilka milionów euro na kontach po sprzedaży udziałów w dwóch spółkach.

Plewnelijew podkreśla, że nie jest członkiem rządzącej partii GERB. Jego kampania przebiegła - według obserwatorów - w cieniu premiera Borysowa, który go wylansował na jedną kadencję, deklarując, że w 2016 r. będzie sam kandydował.

Reklama

Dwa dni przed drugą turą Borysow oświadczył, że walka w istocie toczy się między nim a liderem bułgarskich Turków Ahmedem Doganem. "Wybór jest między mną a Doganem" - zaznaczył w wywiadzie telewizyjnym Borysow, niwecząc tym wysiłki swojego kandydata, Plewnelijewa, który próbował prezentować się jako niezależny.

Obserwatorzy nie wykluczają emancypacji spokojnego i zrównoważonego Plewnelijewa, którego ulubionymi słowami są "konkret" i "pragmatyzm", a wizją - nowoczesna infrastruktura.

Hasłem Plewnelijewa w kampanii było "Budujemy". "Nie chcę być człowiekiem Brukseli w Sofii, a człowiekiem Sofii w Brukseli" - mówi. Podkreśla, że wśród jego priorytetów znajdą się dążenie do zagwarantowania Bułgarii możliwie najwyższej kwoty funduszy unijnych i ich skuteczna realizacja, reforma oświaty, gwarantująca wykwalifikowanym kadrom dostęp do pracy na rynku, oraz reforma emerytalna.

O dużych regionalnych projektach energetycznych z rosyjskich udziałem - czyli drugiej elektrowni atomowej w Belene, gazociągu South Stream oraz ropociągu Burgas-Aleksandrupolis, w których sprawie decyzje są odkładane od ponad dwóch lat - mówi jak biznesmen. "Należy rozpatrywać każdy projekt osobno. Będą realizowane, jeżeli zostanie dowiedzione, że są efektywne" - zapewnia.

Według niego efektywniejsze niż budowa drugiej siłowni atomowej byłoby wyremontowanie w celu obniżenia energochłonności 750 tys. mieszkań, budowanych metodą wielkiej płyty.

Wybór Plewnelijewa umocni poważnie pozycję rządzącej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) i osobiście jej lidera Bojko Borysowa. Potwierdził to sam Borysow, który w niedzielę oświadczył, że ewentualna koncentracja władzy w rękach jego partii nie jest niebezpieczna, jak twierdzą niektórzy obserwatorzy. "Z jednej strony takie sytuacje w ostatnich 22 latach już się zdarzały - zarówno centroprawica, jak i lewica miały jednocześnie prezydenta, premiera i prokuratora naczelnego. Z drugiej my udowodniliśmy, że jesteśmy demokratami" - oznajmił.

Ze słów Borysowa wynika, że następnym celem GERB będzie stanowisko prokuratora naczelnego. Kadencja obecnego kończy się w lutym 2012 r. Prezydent ma wpływ na jego wybór, tak jak na skład Trybunału Konstytucyjnego.

Nie brak prognoz, że na prokuratora naczelnego zostanie zaproponowana była minister sprawiedliwości Margarita Popowa.