Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań spadł o 1,16 proc. i wyniósł 5.420,57 pkt., francuski indeks CAC 40 spadł o 2,15 proc. i wyniósł 3.043,65 pkt., niemiecki indeks DAX spadł o 2,04 proc. i wyniósł 5.843,85 pkt.

WIG 20 na otwarciu sesji wyniósł 2328,23 pkt., co oznacza spadek 1,17 proc.

„Szansa na kontynuację wczorajszych wzrostów jest dziś niewielka” – twierdzi Roman Przasnyski z Open Finance.

Jak wyjaśnia analityk wnioski płynące z wieczornego spotkania przywódców Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego z udziałem premiera Grecji zmieniają dość zasadniczo dotychczasowy punkt widzenia europejskich problemów. Grecji postawiono ultimatum, uzależniające kontynuację międzynarodowej pomocy od wyraźnej deklaracji pozostania w strefie euro i zgody na drastyczny program reform. Po raz pierwszy tak jasno i wyraźnie była mowa o możliwości opuszczenia przez Grecję strefy euro. Charakterystyczna też była deklaracja kanclerz Niemiec Angeli Merkel o tym, że ważniejsze niż ratowanie Grecji jest ustabilizowanie sytuacji w strefie euro. Choć na rynkach spekulacje o bankructwie Grecji i opuszczeniu przez nią strefy euro nie są nowością, to podobne tak jednoznaczne stanowisko w tej sprawie czołowych europejskich polityków może zrobić na inwestorach wrażenie, a do czasu rozstrzygającego referendum, które prawdopodobnie odbędzie się na początku grudnia, będzie nerwowo.

Reklama

Pomimo tej nerwowej atmosfery, pewne rzeczy mogą być jednak odczytywane w pozytywnie. „Nocna reakcja rynków jest negatywna, ale ja bym się tym specjalnie nie przejmował. Przyśpieszenie referendum to plus. Mocne związanie go z pozostaniem Grecji w strefie euro to też plus, bo 70 proc. Greków chce pozostania w tej strefie. Teoretycznie plusem jest też nawet wstrzymanie pomocy do czasu rozstrzygnięcia referendum. Podobno Grecji wystarczy pieniędzy do połowy listopada. Jeśli to jest prawda to przed referendum zaczną się problemy z wypłatą pensji i emerytur. Politycy uważają, że będzie to mocny bodziec do odpowiedniego głosowania w referendum. Niby tak, ale to dosyć ryzykowne zagrania – rozwścieczone społeczeństwo może podjąć nieracjonalną decyzję. Zakładam, że wynik tego szczytu jest bardziej pozytywny niż negatywny” – wylicza Piotr Kuczyński z Xeliona.