„W atmosferze zaskoczenia, minister obrony Panos Beglitis, bliski powiernik premiera Papandreu, wezwał do siebie dowódców armii, marynarki wojennej i sił powietrznych, by ogłosić im, że zostają zastąpieni przez innych wysokich rangą wojskowych” – pisze Telegraph.co.uk.

Jak podaje serwis, źródła rządowe nie skomentowały wprowadzonych zmian. Przewidziana na listopad coroczna inspekcja przywódców wojskowych dotycząca awansów i dymisji zazwyczaj nie powoływała zmian całego dowództwa.

„Te zmiany nie zostaną zaakceptowane pod żadnym pozorem w sytuacji, w której rząd upada i nie ma nawet pewności czy uzyska wotum zaufania” – napisała w oświadczeniu opozycyjna partia Nowa demokracja. „Nie ma on już moralnego autorytetu ani realnej władzy, a takie zaskakujące posunięcia mogą jedynie pogorszyć kryzys obecnie dręczący kraj.”

>>> Czytaj też: BBC: Premier Grecji jeszcze w czwartek poda się do dymisji

Reklama

Partia zapowiedziała, że nie zaakceptuje dokonanych zmian, a po dojściu do władzy ogłosi własne nominacje. Wybory parlamentarne w Grecji odbędą się jeśli rząd nie uzyska wotum zaufania podczas piątkowego głosowania.

Z kolei lewicowa partia SYRIZA stwierdziła, że decyzja rządu „sprawia wrażenie, że chce on utworzyć skrajnie upolitycznione siły zbrojne, które będzie w stanie kontrolować w czasie politycznego kryzysu.”

>>> Zobacz też: Dla Grecji nie ma dobrych rozwiązań. Oto 5 różnych scenariuszy

„Wydarzenie wskazuje, że rząd podejrzewał wojskowy spisek na wzór tureckiego, choć tego typu zarzuty bądź plotki nie krążyły po kraju” – pisze Telegraph.co.uk. Serwis przypomina, że Grecja jest wolna od wojskowych interwencji od czasu upadku junty wojskowej, która rządziła państwem w latach 1967-74.