Rozmowy o ECB zwiększającym tempo zakupów na rynku wtórnym pomogły nieco ukoić zszarpane nerwy inwestorów, ale jeszcze długo trzeba się będzie borykać z brakiem siły nabywczej potrzebnej do zrównoważenia sprzedaży. Coraz więcej komentatorów naciska na ECB, aby rozważył nieograniczony, niesterylizowany zakup obligacji (znany również jako luzowanie ilościowe QE), ale zarówno Niemcy jak i inni członkowie ECB odrzucają ten pomysł, argumentując, że podkopałoby to bardzo wiarygodność banku. Euro nadal ześlizgiwało się w dół, w pewnej chwili zagrażając poziomowi 1,34, ale zawróciło i zaczęło powoli się wspinać (obecnie do poziomu 1,35).

Warto zauważyć, że pomimo braku perspektyw na rozwiązanie problemu kryzysu w najbliższym czasie europejska waluta trzyma się nieźle. Waluty o kursie podatnym na wahania mocno tracą – dolar australijski osiągnął 1,0060. Walutami, które przyciągają spragnionych spokoju inwestorów są tej chwili dolar i jen. Rynek europejskich obligacji, na którym panowała chwilowo zakończona paniczna wyprzedaż, jest niestabilny i mamy wrażenie, że szaleństwo może się powtórzyć w każdej chwili. Najważniejszym testem dla trendu będzie dzisiejsza aukcja francuskiego i hiszpańskiego długu publicznego – wczoraj spread między francuskimi a niemieckimi 10-letnimi obligacjami zwiększył się do rekordowych 193 pkt. bazowych, natomiast hiszpańskie papiery uplasowały się w równie rekordowej odległości 460 pkt. bazowych od niemieckich.

Banki brytyjskie o kolejnym QE. Bank of England próbuje wziąć pod uwagę wszystkie możliwości w swoim kwartalnym raporcie, ale nikt nie jest w stanie ocenić najgorszego scenariusza dla strefy euro i jego wpływu na brytyjską gospodarkę. W ostatnim raporcie bank był zmuszony zredukować prognozowany wzrost gospodarczy, ale trzeba brać pod uwagę jeszcze inny czynnik. Centralny bank Wielkiej Brytanii zawsze wykazywał tendencję do tworzenia swojego własnego normatywnego scenariusza PKB, opierając się na założeniu, że oficjalne dane nie doceniały wzrostu i że dane prawdopodobnie zostaną skorygowane w górę. Jak się czasem dzieje, ostatnia weryfikacja wykazała, że szczytowy wzrost faktycznie był wyższy ale również, że recesja jest głębsza.

Zasadniczą kwestią jest, że wzrost nie został skorygowany w górę o tyle, o ile spodziewał się BoE i teraz bank uważa, że kolejna weryfikacja przyniesie mniej pozytywne wyniki niż wcześniej. Wydaje się, że bank zaczyna spoglądać z pesymizmem na gospodarkę, co z pewnością spowoduje zwiększone zakupy obligacji w przyszłym roku. Rynek FX ani krótkoterminowe stopy procentowe nie zareagowały na raport o inflacji w Wielkiej Brytanii.

Reklama

Bank nadal uważa, ze za dwa lata inflacja znajdzie się poniżej poziomu docelowego, w związku z czym rynki maja nadzieję na kolejne QE. Jednak BoE przyznaje, że w kontekście prognoz krótkoterminowych kraj jest w dużym stopniu zdany na łaskę strefy euro.

Dalece nienormalna sytuacja obligacji krajów strefy euro.

Chociaż wtorek przyniósł fatalne wydarzenia, ECB w środę dalej walczył, wznawiając skup dużej ilości obligacji z rynku wtórnego (niektóre sprawozdania mówią nawet o ponad miliardzie euro). Jeśli te szacunki są trafne, to oznacza łagodny wzrost w stosunku do zeszłego tygodnia. Warto podkreślić, że do rzezi na rynku obligacji przyczyniają się też inne czynniki.

Po pierwsze banki zagraniczne są zmuszone upłynniać papiery wartościowe i obligacje strefy euro, aby osiągnąć normy adekwatności kapitałowej. Nawet Finlandia nie uniknęła reperkusji, chociaż jej dług wynosi mniej więcej połowę niemieckiego (patrząc na procent PKB) Po drugie mamy do czynienia z drastycznym zanikiem płynności, którą odzwierciedla zwiększenie spreadów bid/ask obligacji. Jako że zbliża się koniec roku ta sytuacja nie zaskakuje, ale prowadzi do gorszego funkcjonowania rynku obligacji.

Ważne są również inne wydarzenia: rentowność szwajcarskich trzymiesięcznych bonów skarbowych wynosiła wczoraj, w dniu skupu, --0,3%, na co między innymi miał wpływ wrześniowy wzrost płynności po informacji, że SBN zamierza wprowadzić usztywnienie kursu franka.

To samo może przytrafić się Niemcom, których krótkoterminowe papiery są oferowane powyżej parytetu terminu zapadalności (chociaż tu większą rolę gra płynność). Jeśli ECB podejmie drastyczne środki i faktycznie zacznie luzowanie ilościowe (np. będzie działać jako wierzyciel ostatniej szansy), to negatywna rentowność niemieckich bonów skarbowych będzie prawie pewna. Taki bieg wypadków po raz kolejny odzwierciedlałby rozdzielną naturę rynku pieniężnego strefy euro i kolejną niechcianą konsekwencję w postaci bankructwa ECB.

ikona lupy />
Michael Derks, główny strateg FXPro / Inne