"Nie ma alternatywy". NATO włącza drony do Eastern Sentinel
– Nie ma alternatywy dla integracji dronów – stwierdził w rozmowie z serwisem Euractiv rumuński generał. Dodał, że już od początku przyszłego roku państwa członkowskie rozpoczną intensywne testy dronów i systemów ich neutralizacji. Mają się one zakończyć przed szczytem NATO w Ankarze zaplanowanym na lipiec 2026 r.
Ciolponea poinformował też, że Sojusz planuje uczynić bezzałogowce "stałym elementem" systemu obrony powietrznej. W pierwszej kolejności mają być wykorzystywane w ramach operacji Eastern Sentinel, czyli ochrony wschodniej flanki NATO na pograniczu z Rosją.
– Bez tego siły NATO staną w obliczu ataków przy użyciu "śmiertelnej mieszanki" dronów różnego typu – ostrzegł generał.
To odpowiedź na rosyjskie prowokacje
Decyzja o rozmieszczeniu dronów zapadła po serii naruszeń przestrzeni powietrznej NATO. W nocy z 9 na 10 września około dwudziestu rosyjskich bezzałogowców wleciało w przestrzeń powietrzną Polski. 20 września trzy rosyjskie myśliwce MiG-31 przekroczyły granicę Estonii. 23 października dwa rosyjskie samoloty wojskowe – Su-30 i Il-78 – naruszyły przestrzeń powietrzną Litwy. Ponadto Litwa regularnie odnotowuje przypadki przekraczania granicy przez balony z Białorusi, a do tego nieznane drony wielokrotnie pojawiały się nad strategicznymi obiektami w kilku krajach Europy.
Tymczasem na Zachodzie rosną obawy przed dalszą eskalacją działań Rosji. W lutym duński wywiad ostrzegł, że w ciągu pięciu lat Moskwa może być gotowa do rozpoczęcia pełnowymiarowej wojny w Europie. W czerwcu sekretarz generalny NATO Mark Rutte stwierdził, że Rosja może być przygotowana do ataku na Sojusz około 2030 roku, wskazując na intensywne zwiększanie przez nią produkcji zbrojeniowej. Z kolei latem szef niemieckiego wywiadu BND przestrzegł przed możliwością prowokacji w krajach bałtyckich – podobnych do działań, które poprzedziły aneksję Krymu.