"To nie jest co prawda rozwiązanie długoterminowe, ponieważ gaz jest nadal emisyjnym paliwem. Jednak elektrownie napędzane gazem to rozwiązanie korzystne i będzie wybierane przez wiele krajów europejskich. (...) Jeśli mówimy o zastępowaniu węgla, to ważnym czynnikiem, który musimy barć pod wagę, musi być gaz łupkowy. (...) Gaz jest w znacznych ilościach dostępny w różnych regionach świata, również w Europie" - zaznaczył.

Jego zdaniem postęp technologiczny, jaki dokonał się w poszukiwaniach złóż paliw kopalnych, całkowicie zmienił sytuację w tym sektorze. Helm podkreślił, że nie chodzi tylko o gaz łupkowy, ale także o znaczące zasoby ropy i gazu na Morzu Północnym i w rejonach arktycznych, które dzięki nowym technologiom stają się możliwe do wydobycia. Zaznaczył, że może mieć to ogromny wpływ na unijne cele w zakresie emisji CO2.

Wśród "najlepiej rokujących" technologii odnawialnych źródeł energii wymienił biomasę i energetykę wiatrową.

W kwietniu amerykańska Agencja ds. Energii (EIA) poinformowała, że Polska ma 5,3 bln m sześc. możliwego do eksploatacji gazu łupkowego, czyli najwięcej ze wszystkich państw europejskich, w których przeprowadzono badania (raport EIA dotyczył 32 krajów). Ta ilość gazu - podkreśliła Agencja - powinna zaspokoić zapotrzebowanie Polski na gaz przez najbliższe 300 lat.

Reklama

W pozyskiwaniu gazu ze złóż niekonwencjonalnych przodują Stany Zjednoczone, gdzie ok. 10 proc. wydobycia gazu pochodzi właśnie z tego rodzaju złóż. Amerykanie zakładają zwiększanie wydobycia, bo udokumentowane zasoby gazu z takich złóż są znacznie większe od złóż konwencjonalnych. Kanadyjska produkcja gazu niekonwencjonalnego wynosi około jednej trzeciej produkcji USA.

Helm uczestniczył w czwartek w konferencji "Gaz łupkowy a cele unijnej polityki energetyczno-klimatycznej".