Od końca października kurs najważniejszej waluty rezerwowej świata wzrósł o 7%; to bardzo dużo dla indeksu dolarowego. Popyt na amerykańską walutę był wyraźnie większy w ostatnich miesiącach. Przyczyniło się to tego kilka rzeczy: przede wszystkim, inwestorzy masowo dywersyfikowali dotychczasowe inwestycje w euro właśnie dolarem, obawiając się że kryzys w Europie doprowadzi do upadku wspólnej waluty i/lub wielu największych banków europejskich. Drugą przyczyną jest zatarcie rynków finansowych na starym kontynencie, co znacznie utrudniło bankom i firmom uzyskanie finansowania. W rezultacie zostały zmuszone do pozyskiwania finansowania w innych walutach, głównie w dolarach. Po trzecie, dolar korzysta na poprawie sytuacji gospodarczej w USA, która na tle sytuacji w Europie, gdzie większość gospodarek albo już jest w recesji, albo się w nia ześlizguje, wygląda całkiem dobrze.We wtorek Fed uaktualnił swoje prognozy ekonomiczne. Jakby dla podkreślenia wyjątkowej siły dolara aukcja dziesięcioletnich obligacji rządowych Ameryki wygenerowała wolumen ofert 3,53 razy większy od sprzedaży. Aby uniknąć nieporozumień, trzeba powiedzieć, że dolar nie profituje tyko na osłabieniu euro. Cena złota spadła w tym tygodniu o kolejne 150 USD, po zredukowaniu inwestycji w najcenniejszy z metali na rzecz dolara. Waluty o wysokiej podatności na wahania, jak dolar australijski i rupia również notują zniżki. W tej sytuacji łatwo zrozumieć popyt na amerykańską walutę. Jak już wcześniej sugerowaliśmy, okoliczności sprzyjające dolarowi mogą utrzymać się jeszcze przez jakiś czas.

Nagły wzrost funta w stosunku do euro

Pod wieloma względami zaskakujące, że trwało to tak długo. Eurofunt ostro spadł w ostatnich dniach, nareszcie pokonując poziom 0,84. O od późnego października funt wzrósł o prawie 5% w stosunku do euro. Oczywiście nie tylko brytyjska waluta wzrasta w stosunku do euro: dolar australijski jest na 7% plusie a brazylijski real zarobił ponad 5%. W tej sytuacji przedstawianie funta jako silnej waluty jest zwodnicze. Owszem, przebił zarówno euro i franka ale straci w stosunku do dolara i prawie nie zmienił pozycji w stosunku do jena. Dla gospodarki z poważnymi problemami ekonomicznymi i finansowymi ustawicznie silna waluta jest ostatnią rzeczą jakiej potrzebuje. Taka sytuacja jest jednak mało realistyczna, chyba że w stosunku do euro.

Rosnące ryzyko dla SNB

Reklama

Wczorajsze dane o gospodarce Szwajcarii podkreśliły jeszcze dylemat SNB przed dzisiejszym spotkaniem. Ceny producentów i importerów spadły w listopadzie o 0,8% miesiąc do miesiąca, a roczna stopa powędrowała w dalsze rejony ujemne, z -1,8% na -2,4% rok do roku. Jest to kontynuacja najnowszych danych CPI, które wykazały spadek cen o -0,5% na przestrzeni roku. Najważniejszą pytaniem dla banku jest czy zmienić ograniczenie kursu franka z obecnego 1,20. Jak to często bywa w Szwajcarii, sytuacja krajowa sugeruje jedno, a międzynarodowa zupełnie co innego. Lokalnie potrzeba takiej zmiany jest całkiem wyraźna. Nawet pomijając oczekiwane protesty eksporterów (którzy całkiem głośno wyrażali swoje opinie) przez ostatnie trzy miesiące w Szwajcarii zaczynała dominować deflacja. Obecnie eurofrank ześlizgnął się z 1,2440 na 1,2360. Wrześniowa interwencja Szwajcarskiego Banku Narodowego była bardzo skuteczna, również ze względu na element zaskoczenia i odwagę. Osiągniecie takiego samego rezultatu będzie tym razem trudniejsze, biorąc pod uwagę, że bilans pozycjonowania rynku (we wrześniu przeważała tendencja long) nie będzie aż tak korzystny. Po drugie trzeba brać pod uwagę wpływ na krajową gospodarkę. Rezerwa walutowa gwałtownie wzrosła od czasu interwencji, co stworzyło dodatkowe ryzyko dla szwajcarskiej gospodarki. Może ono jeszcze wzrosnąć dzięki zmianie ograniczenia, zwłaszcza jeśli obrona nowego minimalnego poziomu wobec słabnącego euro będzie trudniejsza. Ciągle jeszcze istnieje duża szansa, że ograniczenie kursu zostanie zmienione, ale bez wątpienia SNB musi się liczyć z większym niż wcześniej ryzykiem.

Disclaimer: Ten materiał uważany jest za część komunikacji marketingowej i nie zawiera ani nie powinien być interpretowany jako zawierający porady inwestycyjne lub rekomendacje inwestycyjne, ani też jako sugestia jakiejkolwiek transakcji instrumentami finansowymi. Wcześniejsze wyniki nie gwarantują ani nie przewidują przyszłych wyników. FxPro nie uwzględnia twoich osobistych celów inwestycyjnych lub sytuacji finansowej i nie bierze żadnej odowiedzialności za powodzenie osobistych inwestycji lub kompletności dostarczonych informacji, jak również nie bierze dopowiedzialności za jakiekolwiek straty powstałe z inwestycji opartych na tej rekomendacji, prognozie lub innych informacjach dostarczonych przez jakiegokolwiek pracownika FxPro, osoby trzecie lub jakikolwiek inny sposób. Ten materiał nie został przygotowany zgodnie z wymaganiami prawnymi wspierającymi niezależność badań inwestycyjnych i nie jest objęty żadnymi ograniczeniami rozpowszechniania badań inwestycyjnych. Wszystkie opinie wyrażone w tym artykule moga zostać zmienione bez uprzedniego powiadomienia. Jakiekolwiek opinie zawartw artykule moga być osobistymi poglądami autora i nie odzwierciedlać opinii FxPro. Ten tekst nie może być powielany lub dystrybuowany bez uprzedniego wyrażenia zgody przez FxPro.

Risk Warning: kontrakty CFD są produktami lewarowanymi o wysokim stopniu ryzyka. Możliwa jest utrata całego zainwestowanego kapitału. Nie powineinieś inwestować wiecej niż zamierzasz stracić. Przed rozpoczęciem handlu upewnij się, że rozumiesz ryzyko i weź pod uwagę swój poziom doświadczenia. Jeśli to potrzebne, zasięgnij niezależnej opinii.

FxPro Financial Services Ltd jest autoryzowana i regulowana przez CySEC (licence no. 078/07). FxPro Financial Services, Karyatidon 1, Ypsonas, Limassol 4180 Cyprus.

ikona lupy />
Simon Smith, główny ekonomista FXPro / Inne