Z zapadającym w 2012 roku długiem przekraczającym 300 mld euro Włochy są narażone na kryzys płynności najbardziej ze wszystkich zadłużonych krajów strefy euro Jeśli mechanizmy ratowania państw nie przyniosą rezultatów bądź jeśli reformy fiskalne we Włoszech zostaną opóźnione lub zablokowane, Włochy i strefę euro czekają konsekwencje.
Diego Valiante, szef działu analiz w European Capital Markets Institute w swoim komentarzu "The Gloomy Scenario of Italy’s Default" ostrzega, że przygnieciona ciężarem zadłużenia gospodarka Włoch będzie przechodzić przez trzy fazy: kryzys płynności i niewypłacalności, fazę presji deflacyjnej i w końcu fazę presji inflacyjnej, z którą będzie związany okres gospodarczej i politycznej niestabilności.
>>> Czytaj też: Rok 2012 w gospodarce, czyli walka o utrzymanie się na powierzchni
1. Kryzys płynności i niewypłacalności
Strefa euro już częściowo weszła w tą fazę. Pogrążone w kryzysie rządy nie są w stanie ożywić swoich gospodarek, środki oszczędnościowe nie są wystarczające, aby ograniczyć dług publiczny. Oprocentowanie obligacji zadłużonych państw niebezpiecznie rośnie, na rynku długu stopniowo zanika płynność, coraz mniej instytucji chce skupować papiery w strefie euro.
W pierwszej fazie czarnego scenariusza dla Włoch brak płynności i coraz mniejszy dostęp do pieniędzy na rynku pogarsza zdolność kraju do regulowania swoich zobowiązań. Po kilku tygodniach lub miesiącach, rozprzestrzeniający się kryzys w strefie euro zmienia się z kryzysu płynności w kryzys niewypłacalności. Próby przeprowadzenia prywatyzacji i sprzedaży publicznych aktywów stają się coraz niej opłacalne. Dla przykładu, niska płynność na rynku może uniemożliwić sprzedaż włoskich obligacji po cenie odzwierciedlającej ich wartość rynkową.
Brak płynności może w końcu spowodować problemy z wypłacaniem przez państwo wynagrodzeń czy emerytur. Włochy staną się wówczas niewypłacalne w stosunku do swoich obywateli i przedsiębiorców.
>>> Czytaj też: Grecja: rząd zapewnia, że zrobi wszytko, aby nie dopuścić do powrotu drachmy
Mimo, że sytuacja na rynkach jest bardzo napięta, EBC i MFW nadal nie decydują się na interwencję, ponieważ wciąż nie osiągnięto porozumienia w kwestii sposobu przeprowadzenia takiej interwencji.
Włochy i być może także inne państwa strefy euro ogłaszają częściową niewypłacalność. Powoduje to natychmiastową utratę zaufania inwestorów. Rynki całkowicie odwracają się od Włoch. Odbudowa zaufania może potrwać lata.
W obawie przed powieleniem przypadku Włoch, niektóre kraje eurolandu decydują się na organizację szybkiej ucieczki ze strefy euro. Takie rozwiązanie jest jednak nieosiągalne w krótkim terminie.
2. Presja deflacyjna
Włochy nie mają możliwości szybkiego ograniczenia długu i uregulowania zobowiązań, których termin spłaty zbliża się wielkimi krokami. 60 proc. długu znajduje się w rękach włoskich inwestorów, dlatego olbrzymie koszty kryzysu są przerzucane na obywateli i banki, nie tylko we Włoszech.
Wraz z zagranicznymi inwestorami, kapitał ucieka z Włoch do bezpieczniejszych krajów. Włoskie banki są teraz uzależnione od krótkoterminowych (maksymalnie 3-miesięcznych) pożyczek z EBC. Podaż pieniądza M3 we włoskim systemie bankowym jest na historycznie niskim poziomie. Pozostałe kraje strefy euro zamrażają zagraniczne aktywa banków z Italii.
Na skutek rosnącego zagrożenia falą upadłości konsumenckich i bankructw firm, banki przestają pożyczać pieniądze. Rozpoczyna się krach kredytowy, który dobija całą gospodarkę Włoch. Klienci masowo wycofują oszczędności z banków. Postawiony pod ścianą włoski rząd zostaje zmuszony do wprowadzenia ustawowych ograniczeń przy wycofywaniu depozytów, tak, aby uchronić system bankowy przed całkowitym załamaniem.
Rząd nie dysponuje żadnymi środkami, które mógłby zainwestować w rozwój gospodarki. Silna presja deflacyjna spycha kraj w długotrwałą recesję. Wyjście Włoch z eurolandu wydaje się nieuniknione, pociągając za sobą olbrzymie koszty dla całego bloku państw ze wspólną walutą.
Powrót do narodowej waluty wywołuje jeszcze większy chaos we Włoszech i potęguje straty klientów banków i inwestorów. Wiele transakcji zostaje zablokowanych na lata. Włoski system bankowy w końcu całkowicie się załamuje. Osłabiona strefa euro nie wytrzymuje presji i upada. Zostaje odbudowana w zmienionej formie wokół „bezpieczniejszych” państw, takich jak Niemcy, Luksemburg czy Holandia.
>>> Czytaj też: Eksperci: w 2012 roku Europa będzie najsłabsza, ale nie powinna zatopić świata
2. Presja inflacyjna, polityczna i gospodarcza niestabilność
Powrót do włoskiego lira i dewaluacja narodowej waluty Włoch po wyjściu ze strefy euro wywołuje wzrost presji inflacyjnej. Znów cierpią obywatele i przedsiębiorcy, którzy nie zdołali ulokować swoich środków finansowych za granicą. Oprocentowanie pożyczek i kredytów hipotecznych eksploduje, napędzając spiralę kryzysu na rynku bankowym.
Gospodarka Włoch ma szansę odbić się od dna i znów wkroczyć na ścieżkę wzrostu, dzięki silnej dewaluacji (tak jak było w przypadku Argentyny), jednak nie będzie to łatwe w gospodarce, która pozostawiona bez żadnych środków, nie ma możliwości bezpośredniego wspierania inwestycji.
W krótkim terminie, wartość zagranicznych inwestycji może spaść jeszcze mocniej. We włoskim społeczeństwie rośnie wskaźnik ubóstwa. Kryzys gospodarczy przeobraża się w kryzys polityczny i społeczny. Włosi masowo emigrują z kraju do innych państw Europy, co wywołuje liczne konflikty na linii dyplomatycznej. Jeśli upadnie strefa euro, najprawdopodobniej upadnie cała Unia Europejska – uważa Diego Valiante. Międzynarodowe umowy, takie jak strefa Schengen, zostaną wówczas anulowane.
Jak podkreśla autor dokumentu, czarnego scenariusza upadku Włoch można uniknąć, jeśli do akcji odpowiednio wcześnie wkroczy Europejski Bank Centralny i pozostałe europejskie instytucje. Krokiem do rozwiązania kryzysu jest też wprowadzenie umowy federalnej w kwestii polityki fiskalnej państw strefy euro i silniejszy budżet, który ograniczy nierówności w rozwoju państw.