Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,22 proc. i wyniósł 5.681,13 pkt., francuski indeks CAC 40 wzrósł o 0,05 proc. i wyniósł 3.195,16 pkt., niemiecki indeks DAX wzrósł o 0,22 proc. i wyniósł 6.124,72 pkt.

WIG 20 na otwarciu sesji wyniósł 2181,38 pkt., co oznacza spadek o 0,12 proc.

„Rynki amerykańskie reagowały w środę bardzo umiarkowanie na europejskie zagrożenia. Gracze nauczyli się już, że amerykański rynek akcji jest dużo silniejszy od europejskiego i dopóki dane makro nie zaczną ich niepokoić to tylko naprawdę poważne powody będą doprowadzać do przecen” – twierdzi Piotr Kuczyński z Xelionu.

Jak dodaje analityk, GPW rozpoczęła środową sesję od spadku indeksów, który z każdą chwilą się pogłębiał. Reagowaliśmy w ten sposób na korektę na innych giełdach europejskich. Dość szybko indeks ugrzązł na poziomie niższym o nieco ponad pół procent poniżej wtorkowego zamknięcia. Pociągnięty przez spadek ceny akcji Unicredit tracił (lekko bezsensownie) Pekao SA.

Reklama

„Przed południem spadki zostały pogłębione, ale po południu, mimo coraz słabszej sytuacji euro na rynkach światowych, indeks zaczął odrabiać straty. Po pobudce w USA, kiedy złamał się kurs EUR/USD i indeksy w Europie, WIG20 znowu zanurkował. Tracił już blisko dwa procent, ale fixing podniósł indeks o kilkanaście punktów, dzięki czemu strata ograniczona została do 0,92 proc. Niczym nie zmieniło to obrazu technicznego rynku i trudno oczekiwać, żeby przed długim weekendem doszło do jakiegoś przełomu” – zapowiada Kuczyński.