Ponad połowa oczekuje, że w najbliższym czasie mogą zwiększyć się rynki zbytu i wielkość sprzedaży.
Dwie trzecie przedstawicieli firm podkreśla, że obecny system podatkowy w Polsce powinien być zmieniony, aby lepiej stymulować popyt na nowe auta. Takie zmiany w długiej perspektywie mogłyby również oznaczać większe wpływy do budżetu państwa – oceniają eksperci Deloitte.
Z wywiadów przeprowadzonych z przedstawicielami sektora wynika, że ubiegły rok był dla nich całkiem pomyślny. – Źródeł optymizmu można upatrywać we wzroście zamówień na rynkach europejskich i ogólnej kondycji światowej gospodarki – mówi Tomasz Pałka, menedżer w dziale doradztwa podatkowego Deloitte. Także optymistyczne pozostają przewidywania dotyczące warunków prowadzenia działalności na początku tego roku.
Reklama
Polskie firmy motoryzacyjne przyjmują prognozy Deloitte za dobrą wróżbę, choć zarówno poznański Volkswagen, jak i tyski Fiat podchodzą do nich z rezerwą.
– Biorąc pod uwagę niepewną sytuację na rynku europejskim w 2012 roku, nie będziemy podawać rocznego planu produkcji Fiat Auto Poland, gdyż nie wykluczamy koniecznych, bieżących korekt w ciągu roku – mówi Bogusław Cieślar, rzecznik prasowy Fiat Auto Poland.
Korekty będą zarówno na plus, jak i na minus. – W zależności od liczby zamówień na produkowane samochody – dodaje Cieślar. Z kolei gliwicki Opel w 2012 r. zakłada niewielkie zmniejszenie produkcji. – Przewidujemy, że będzie ona niższa od ubiegłorocznej o około 5 proc. – mówi Przemysław Byszewski, rzecznik prasowy General Motors Poland.
W takim wariancie gliwicki zakład wyprodukuje ponad 165 tys. samochodów, ponieważ w 2011 r. z jego linii produkcyjnych zjechało 173,9 tys. aut. Był to bardzo dobry wynik, lepszy o 10 proc. od zanotowanego 2010 r.
Tegoroczne spodziewane obniżenie produkcji nie jest zatem wielkim dramatem. Tym bardziej że zdolności produkcyjne zakładu nie są o wiele większe i sięgają 207 tys. aut rocznie.
W zeszłym roku z tyskiej fabryki Fiata wyjechało natomiast 467,8 tys. samochodów, a z poznańskiego Volkswagena 177 tys.