W środę Parlament Europejski przyjął rezolucję, która nie ma mocy prawnej ale odzwierciedla polityczne stanowisko eurodeputowanych, zdecydowaną większością głosów. Deputowani uważają, że w średnim okresie euroobligacje pomogą strefie euro w walce z zadłużeniem, a teraz Komisja Europejska powinna zaproponować zdecydowane środki walki z nasilającym się kryzysem.

Zdaniem PE, KE w swoich propozycjach powinna zawrzeć pomysły doradzającego rządowi Niemiec instytutu "German Council of Economic Experts". W jego planie naprawczym znalazła się propozycja wiążącego "hamulca zadłużenia", który utrudniałby państwom zaciąganie długu powyżej 60 proc. PKB, oraz "fundusz oddłużenia", do którego transferowano by długi krajów eurolandu przekraczające dozwolony 60-procentowy pułap. Jednak pomysłom uwspólnotowienia długu sprzeciwia się niemiecka kanclerz Angela Merkel.

PE w środowej rezolucji podkreślił też zadowolenie z tzw. zielonej księgi, w której KE pod koniec ub.r. przedstawiła do konsultacji propozycję wspólnych obligacji stabilnościowych. Eurodeputowani podkreślili jednak, że potrzebne są dalsze prace nad tą propozycją, by zabezpieczyć wspólne obligacje strefy euro przed pokusą nadużyć i uatrakcyjnić ich emisję m.in. dla krajów o najwyższych ratingach kredytowych.

Pomysł euroobligacji w uproszczeniu oznacza, że kraje strefy euro, zamiast indywidualnie zadłużać się na rynkach, emitowałyby przynajmniej częściowo wspólne papiery dłużne. Dzięki temu kraje Północy, uważane za bezpieczne, jak Niemcy, Holandia czy Finlandia, użyczyłyby swojej wiarygodności mniej bezpiecznym krajom Południa.

Reklama

Niedawno ekspert brukselskiego Instytutu Bruegla Zsolt Darvas mówił PAP, że nie ma co liczyć na szybką zgodę Niemiec na euroobligacje. Zauważył natomiast, że jest to możliwe w dłuższej perspektywie 5-10 lat, gdy zacieśni się integracja fiskalna w strefie euro.

PE dopomina się też w swojej rezolucji o szybką finalizację i ratyfikację traktatu o Europejskim Mechanizmie Stabilizacyjnym (EMS). Na ostatnim szczycie UE pod koniec stycznia przywódcy uzgodnili, że nowy, stały fundusz ratunkowy strefy euro ma wejść w życie w lipcu. Jednak aby tak się stało, kraje strefy euro muszą go jeszcze podpisać i ratyfikować.

Zdolność pożyczkowa ESM ma wynieść 500 mld euro, podczas gdy w przypadku obecnego tymczasowego Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) po wsparciu Grecji, Irlandii i Portugalii jest to 250 mld euro.