– Nie są to znaczące sumy, biorąc pod uwagę wielkość polskiego rynku produktów strukturyzowanych czy kontraktów terminowych, ale widać potencjał rozwoju i rosnące zainteresowanie ze strony klientów – mówi Janusz Władyczak z Raiffeisen Centrobanku.
Certyfikaty knock-out umożliwiają zarabianie zarówno na wzrostach, jak i na spadkach wartości akcji niektórych spółek z WIG20 oraz samego indeksu. Są nowością na polskim rynku, bo dają możliwość stawiania nawet bardzo małych sum – wystarczy już ok. 10 zł – oraz jednoczesnego korzystania z dźwigni finansowej bez potrzeby posiadania depozytu na rachunku inwestycyjnym. Certyfikaty nie mają terminu wygaśnięcia, ale zapadają ze stratą, jeśli kurs instrumentu bazowego pójdzie w odwrotną stronę, niż zakładał inwestor, i uderzy w barierę ustaloną przez emitenta (stąd nazwa knock-out).
W pierwszym miesiącu funkcjonowania certyfikatów (15 grudnia – 15 stycznia) najpopularniejszy był certyfikat na wzrost indeksu WIG20 (111 tys. zł obrotu). W drugim inwestorzy najchętniej kupowali produkt pozwalający zarabiać na spadku tego indeksu (287,5 tys. zł). Popularnością wyróżniają się także certyfikaty na KGHM i PKO BP. – W lutym dochodziło już kilkakrotnie do sytuacji, kiedy na niektórych certyfikatach jednodniowy wolumen obrotów był większy niż wolumen na tym samym certyfikacie przez cały styczeń – podkreśla Władyczak.
Reklama
Raiffeisen Centrobank zapowiada wprowadzanie kolejnych certyfikatów tego typu na inne instrumenty bazowe. – Jeszcze w tym miesiącu wystąpimy do GPW o wprowadzenie na rynek certyfikatów na towary. Będzie można obstawiać zmiany cen złota, srebra, ropy, zbóż i innych surowców – zapowiada Władyczak.