Kruszyński kierował Urzędem Lotnictwa Cywilnego od sześciu lat. Do zeszłego piątku, gdy premier Donald Tusk na wniosek ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej odwołał go ze stanowiska. Były już szef urzędu nie kryje zdziwienia. Jego współpracownicy nie mogli powstrzymać oburzenia. „Wiemy, że nie jesteśmy w stanie zmienić decyzji premiera, ale nie możemy sobie wyobrazić jej uzasadnienia, zwłaszcza w tak newralgicznym dla lotnictwa cywilnego w Polsce momencie” – napisali w liście do premiera pracownicy ULC.

Pracownicy bronią prezesa

Przypominają, że jesienią zeszłego roku weszła w życie nowelizacja ustawy – Prawo lotnicze. Urząd musi przygotować do niej prawie 50 aktów wykonawczych. „Przed nami mistrzostwa Euro 2012, które będą znacząco angażowały sektor lotniczy, a co za tym idzie wymagały profesjonalnego nadzoru ze strony władzy lotniczej. Brak prezesa ULC w tym momencie może więc to przedsięwzięcie zakłócić” – dodają w liście pracownicy.

>>> Czytaj też: Nowe prawo lotnicze: ceny biletów lotniczych mogą wzrosnąć o ok. 10 zł

Reklama
Nie kryją sympatii do Kruszyńskiego. – Był prezesem ogromnie zaangażowanym, o wielkiej wiedzy merytorycznej, a przy okazji doskonałym organizatorem i wyrozumiałym szefem – mówi jeden z jego współpracowników.
Brzmi to jak laurka, ale pracownicy zapewniają, że jest szczera. Kruszyński zawodowo związany jest z lotnictwem od 1979 r. Jak twierdzi, ma teoretyczne i praktyczne doświadczenie jako mechanik obsługi statków powietrznych, inspektor techniczny i nawigator pokładowy. W Eurolocie pełnił funkcję szefa jakości, z kolei w PLL LOT był m.in. szefem służby kontroli jakości i pełnomocnikiem dyrektora technicznego ds. certyfikacji. Od 1998 r. uczestniczył także w pracach Polskiego Komitetu Normalizacyjnego oraz Polskiej Akademii Nauk, Niezależnego Zespołu ds. Transportu oraz Towarzystwa Ekonomiczno-Społecznego. – Dziś trudno powiedzieć, dlaczego związałem się z lotnictwem. Wybór był zapewne trochę sugerowany, trochę losowy – mówi Kruszyński.
Ukończył Politechnikę Warszawską na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa. jest żonaty, ma dwoje dzieci. Lubi sport i aktywny wypoczynek. Szczególnie upodobał sobie żagle.
Pasjonuje go historia starożytna. Lubi też ćwiczenia umysłowe. Łamigłówkę kadrową rozwiązał za niego jednak Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. Według niego minister Nowak miał zastrzeżenia do jakości pracy byłego prezesa ULC w dziedzinie legislacji. Chodzi m.in. o ponadroczne opóźnienia w przygotowaniu projektów rozporządzeń do obowiązującej od września 2011 r. nowelizacji ustawy Prawo lotnicze.
– Minister uznał, że dotychczasowy prezes ULC nie gwarantuje odpowiedniej mobilizacji do usunięcia zaległości legislacyjnych – powiedział Karpiński.

Czarne chmury

Przeciwnicy Kruszyńskiego dziwią się, że nie został zwolniony wcześniej. Przypominają, że czarne chmury nad jego głową gromadziły się od dawna. Już w 2009 r. kontrola ówczesnego Ministerstwa Infrastruktury w urzędzie wskazywała na nieprawidłowości w przeprowadzaniu egzaminów na licencję pilota i w powoływaniu członków komisji egzaminacyjnej oraz brak aktualnych pytań egzaminacyjnych. Wcześniej CBA zatrzymało sześciu pracowników ULC: członków Lotniczej Komisji Egzaminacyjnej oraz wykładowcę przedmiotów lotniczych. Zatrzymani mieli za łapówki od pilotów i kandydatów na pilotów zaliczać sesje egzaminacyjne na licencje lotnicze.
Mimo tych skandali Kruszyński utrzymał się na stanowisku. Jego zwolennicy przypominają, że urząd był pozytywnie oceniany podczas audytów Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego, Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego i Europejskiej Organizacji Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej „Eurocontrol”.

Zbyt spolegliwy

Były dyrektor departamentu lotnictwa w Ministerstwie Infrastruktury, zamiast oceniać kompetencje Kruszyńskiego, proponuje spojrzeć na wyniki urzędu. – Jego działania doprowadziły do tego, że dziś praktyką jest dotowanie tanich linii lotniczych przez samorządy regionalne – mówi nam anonimowo. Dodaje, że w obszarze działań systemowych Kruszyński nie zdziałał prawie nic, a otwarcie rynku dla przewoźników bez systemowej koncepcji rozwoju doprowadziło do jego zepsucia.
Kruszyński jest też krytykowany za sprywatyzowanie ochrony na lotniskach. Ma to spowodować drastyczny wzrost opłat lotniskowych. – Gdy sprawie można było ukręcić łeb, Kruszyński był spolegliwy – mówi anonimowo jeden z prezesów lotnisk. I nawet mu się nie dziwi. Według niego, gdyby tak nie było, Kruszyński już dawno zostałby zdjęty ze stanowiska.