Norwegia staje u progu bańki na rynku nieruchomości. Obniżka stóp procentowych w celu osłabienia korony spowodowała skok liczby kredytów i cen domów.

Według norweskiego Urzędu Regulacji Usług Finansowych największym zagrożeniem dla gospodarki Norwegii jest rozgorączkowany rynek nieruchomości, ponieważ pożyczkobiorcy zakładają, że stopy utrzymają się na niskim poziomie. 14 marca Oeystein Olsen, prezes Norges Bank (bank centralny Norwegii) zapowiedział, że nie pozwoli na dalszy wzrost wartości korony i zamierza obniżyć główną stopę procentową banku o ćwierć punktu procentowego, do poziomu 1,5 %.

Norweski rynek walutowy zaczął przyciągać zagranicznych inwestorów, po tym jak Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) powiązał franka z euro we wrześniu ubiegłego roku, czym powstrzymał entuzjazm spekulantów walutowych. Zaczęli oni wówczas poszukiwać innych rynków pozaeuropejskich, niedotkniętych kryzysem. Tak niskie stopy procentowe, są dla nich jednak poważnym ostrzeżeniem.

Współtwórca indeksu cen nieruchomości S&P/Case-Shiller (SPCS20) Robert Shiller, który przewidział krach na rynku amerykańskich hipotek typu subprime twierdzi, że bańka nieruchomości w Norwegii może być już faktem, a politycy powinni zacząć się martwić. W tym tygodniu norweski Urząd Nadzoru Finansowego (norweski FSA) zasugerował bankom, by przygotowały swoje bufory kapitałowe na straty związane z brakiem równowagi kredytowej, której powodem są niskie stopy procentowe banku centralnego.

Olsen oświadczył, że bank centralny zdawał sobie sprawę z wpływu obniżenia stóp na ceny nieruchomości, ale według niego nie istnieje ryzyko bańki „w klasycznym znaczeniu tego terminu”.

Reklama

>>> Czytaj też: Norwegię czeka "kredytowy szok". Rośnie ryzyko pęknięcia bańki na nieruchomościach

Norweski rynek międzybankowy zareagował już jednak na ostrzeżenia. Różnica między trzymiesięczną stopą międzybankową, a wzorcową stopą oprocentowania wkładów bankowych podskoczyła aż do 83 punktów bazowych, w porównaniu do około 49 obserwowanych w ubiegłym dziesięcioleciu.

Według Real Estate Brokers Association ceny domów w Norwegii utrzymywały się na stałym poziomie od 2008 roku, a w ubiegłym miesiącu wzrosły o 7%, by osiągnąć rekordową wysokość. Istnieje możliwość, że do grudnia wzrosną o kolejne 6%. Mimo to, popyt na domy nadal jest wysoki, ludzie wolą je kupować niż wynajmować. Norweskie FSA twierdzi, że w tym tygodniu ceny jednak znacznie spadną, co odciśnie piętno na całości gospodarki.

Norwegii, która jest siódmym na świecie eksporterem ropy naftowej, udało się uniknąć europejskiego kryzysu. Państwo nie ma żadnych długów, a jego nadwyżka budżetowa jest największa spośród wszystkich krajów o ratingu AAA, a to dzięki państwowemu funduszowi majątkowemu, w na którym zgromadzono już ponad 600 mld dolarów. Bezrobocie wynosi zaledwie 2,7 %, najmniejszy odsetek w Europie. Zapowiada się też, że gospodarka Norwegii (która podobnie jak Szwajcaria, nie jest członkiem UE), oparta głównie na ropie, gazie i transporcie, urośnie w tym roku o 3,25%. W Unii przewidywana jest ok. 0,3% regresja.

>>> Polecamy: 10 wskazówek, jak rozpoznać bańki spekulacyjne i na nich zarobić zanim pękną

ikona lupy />
Norwegia Skandynawia / ST