Ok. 17.30 za euro płacono 4,14 zł, za dolara 3,12 zł, a za szwajcarskiego franka 3,44 zł. W czwartek za wspólną walutę płacono 4,16 zł, za dolara 3,16 zł, a za szwajcarskiego franka 3,45 zł.

Analitycy wskazują, że w piątek mocno osłabiał się dolar - nie tylko wobec złotego, ale też m.in. wobec euro. Ok. 17.30 za wspólną walutę płacono 1,3266 dolara. W czwartek było to poniżej 1,32 dolara za euro.

"Obserwowane (...) osłabienie się dolara można powiązać z plotkami dotyczącymi możliwego cięcia stopy rezerw obowiązkowych w chińskich bankach, do czego może dojść już w ten weekend" - stwierdził główny analityk walutowy DM BOŚ Marek Rogalski.

Dodał, że jeżeli taka jest rzeczywista przyczyna, to może okazać się ona nietrwała. "Po pierwsze, będzie to już zdyskontowane przez rynek, po drugie - jeżeli chiński bank centralny na taki krok się nie zdecyduje, to rozczarowanie w poniedziałek będzie jeszcze większe" - podkreślił.

Reklama

Podobnie uważa Adrian Mech z Noble Markets i dodaje, że powodu osłabienia się amerykańskiej waluty można doszukiwać się też w czwartkowym wystąpieniu szefa Fed Bena Bernanke. "Według niego gospodarka Stanów Zjednoczonych ma się zdecydowanie gorzej niż przed kryzysem, a konsumpcja utrzymuje się w dalszym ciągu na bardzo słabym poziomie. Zaznaczył również, że koniunktura gospodarcza będzie ulegać poprawie, jednak nie dostrzega w związku z tym przeprowadzenia jakichkolwiek zmian związanych ze zmianą kosztu kredytu" - wyjaśnił Mech.

Analityk X-Trade Brokers Marcin Kiepas wskazał, że niepokojące dane z Europy i Chin dotyczące kondycji tamtejszych gospodarek, a także wyraźne wyhamowanie dynamiki produkcji w Polsce, tworzy warunki do nieco większego, aczkolwiek wciąż korekcyjnego, osłabienia polskiej waluty. "Brakuje jeszcze przysłowiowej kropki nad i. Mogą nią być przełamane opory na wykresach lub kolejne niepokojące dane z Europy" - ocenił Kiepas