„Korea Północna dysponuje doświadczonymi hackerami wyszkolonymi w infiltracji i cyberatakach” – twierdzi gen. James Thurman, dowódca sił amerykańskich w Korei. „Tego typu ataki doskonale pasują Korei Północnej” ponieważ można dokonywać je anonimowo oraz „coraz częściej ich ofiarami padają zróżnicowane cele, takie jak wojsko, instytucje rządowe, edukacyjne i firmy komercyjne.”
>>> Czytaj też: Korea Płn. obiecuje bronić Kim Dzong Una "aż po śmierć"
KRLD stanowi zagrożenie nie tylko w cyberprzestrzeni. Zdaniem amerykańskiego generała reżim może zaatakować Seul „przy użyciu broni konwencjonalnej i chemicznej” i to nawet bez ostrzeżenia. Korea Północna rozwija również „największe na świecie siły specjalne, w skład których wchodzi 60 tys. żołnierzy wyszkolonych w różnych technikach szpiegowskich.”
Rząd w Phenianie ogłosił niedawno plany umieszczenia na orbicie satelity w połowie kwietnia. Zdaniem amerykańskich urzędników wystrzelenie satelity stanowić będzie test rakiety zdolnej do przenoszenia głowic jądrowych.
>>> Zobacz też: Korea Południowa ostrzega: możemy zestrzelić północnokoreańską rakietę