Ogromny potencjał sztuki jako nośnika statusu oraz ekskluzywnej rozrywki wyższego rzędu rozpoznany był już dawno. To właśnie do tej mocy sztuki nawiązały banki, które w latach 80. i 90. XX wieku wprowadziły do bankowości prywatnej usługę art bankingu.

Chcąc wyróżnić, „dopieścić” swoich najzamożniejszych klientów, departamenty bankowości prywatnej przygotowały kompleksowa usługę mającą pomagać w nabywaniu dzieł sztuki i tworzeniu kolekcji. To pierwszy z nurtów art bankingu, odwołujący się do powszechnie znanych wartości sztuki oraz ludzkiej pasji kolekcjonowania. W najnowszym raporcie o rynku Art&Finance (Deloitte, ArtTactic, 2011) pojawia się informacja, że 67% oferty artbankingowej ma zapewnić ekskluzywną formę rozrywki bogatym klientom (np. udział w zamkniętych pokazach wy-staw jako element polityki lojalnościowej).

Ten „niefinansowy”, bardzo indywidualny sposób podejścia do klienta sprawił, że w polskich realiach często zapomina się o tej części art bankingu, zakładając, że dotyczy on tylko i wyłącznie doradztwa w inwestowaniu w sztukę. Na błędne rozumienie terminu „art banking” w Polsce już kilka lat temu zwracali uwagę autorzy raportu dotyczącego bankowości prywatnej w 2008 roku (wydany przez IPO S.A.). Przedstawiciele banków włączających art banking do swojej oferty w ten sposób określają swojej priorytety na obecnym etapie rozwoju polskiego art bankingu. „[...] bardzo uważnie słuchamy głosu klientów, chcemy poznać ich preferencje i życzenia. Bezpośrednie inwestowanie w sztukę może być bowiem bardzo „osobiste”, wywołując emocje odmienne od tych, które występują przy inwestowaniu na rynkach kapitałowych” – mówi Joanna Orełko, Private Banking, Raiffeisenbank Polska.

Warto przyjrzeć się bliżej rodzajom doradztwa, charakterystycznym dla tego nurtu art bankingu, skupionego na emocjonalnych potrzebach klienta oraz tworzeniu kolekcji dzieł sztuki. Pomoc w budowaniu kolekcji obejmuje w rozwiniętym art bankingu całą gamę działań, począwszy od pozyskiwania prac (w tym negocjacji cenowych i reprezentowania klienta na aukcjach), poprzez ich wycenę, potwierdzenie autentyczności, po konserwację, przechowywanie, transport. Należy stwierdzić, że tak kompleksowa usługa, z tak szerokim ujęciem problematyki budowania kolekcji, to w Polsce na razie przyszłość. Przyszłość związana nie tylko ze wzrostem kultury kolekcjonerskiej, ale i ogólniej, stopnia uczestnictwa w kulturze oraz świadomości jej kulturowych, ponadpokoleniowych wartości. To stawia Polskę w dość paradoksalnej sytuacji względem Zachodu. O ile w światowym art bankingu, wraz z oswajaniem się przez świat finansów ze sztuką jako klasą aktywów, można zaobserwować trend w kierunku zwiększenia roli doradztwa inwestycyjnego, dopiero powstający polski art banking sprowadza się do uproszczonego doradztwa przy zakupie dzieł sztuki i rozwój profesjonalnego doradztwa przy budowaniu kolekcji ma dopiero przed sobą.

Reklama

Drugi nurt art bankingu ma związek z podejściem do dzieł sztuki jako do osobnej klasy aktywów, analogicznej do surowców, nieruchomości itd. Tym zagadnieniom poświęca się obecnie bardzo wiele uwagi, a w rezultacie zarządzający światowym bogactwem stają w obliczu potrzeby sięgnięcia po inwestycyjną odmianę doradztwa dotyczącego sztuki. Przywoływany już raport (Art&Finance Report 2011, Deloitte, ArtTactic) obszernie prezentuje wyzwania i problemy, z którymi wiąże się doradztwo inwestycyjne i prognozowanie na rynku sztuki. Jednak samo rosnące zainteresowanie sztuką o zdecydowanie inwestycyjnym podłożu jest na świecie i w Europie Zachodniej jest faktem i należy do najważniejszych tendencji w art bankingu. Choć motywacja emocjonalna jest w dalszym ciągu wiodąca, już 48% doradców i 49% kolekcjonerów stwierdza, że tym, co nimi kieruje przede wszystkim, są wysokie stopy zwrotu z inwestycji w sztukę. W którym miejscu znajduje się Polska jeśli chodzi o proces akceptowania sztuki jako klasy aktywów?

Należy stwierdzić dość duży opór kulturowy, szczególnie ze strony tzw. świata sztuki, wobec silnego i gwałtownego wejścia rynku, biznesu i języka inwestycyjnego na teren, gdzie jedynymi arbitrami w kwestiach wartości byli historycy sztuki, krytycy i sami artyści. Trzeba jednak przyznać, że jeszcze kilka lat temu pewną dozę sceptycyzmu wobec doradztwa inwestycyjnego na rynku sztuki wykazywał. ...jeden z twórców art bankingu, Karl Schweitzer z banku UBS. Na początku 2012 roku profesjonalizacja rynku sztuki jeśli chodzi o informację rynkową, doradztwo inwestycyjne, metodologię indeksów, raportów okresowych z rynku sztuki osiągnęła dość wysoki poziom i objęła wpływowe tytuły prasy światowej (np. dział z indeksami rynku sztuki w Financial Times), a także specjalistyczne firmy monitorujące rynek sztuki (Artprice, Skate’s Art Market Research, Artnet, Art-Tactic i inne). Wielu ekspertów jest zgodnych, że dla wiarygodności sztuki jako lokaty kapitału kluczowe było uznanie jej w latach 80. za zabezpieczenie kredytu przez Citibank. Przez 30 lat art banking na świecie bardzo się rozwinął, szczególnie właśnie w nurcie inwestycyjnym. Z jego dorobku korzystają banki działające w Polsce, takie jak Noble Bank, BRE Bank, Raiffeisen Bank Polska, a także dom aukcyjny mocno zaangażowany w młodą branżę Art&Finance, Abbey House S.A.

„Segment ten bardzo szybko rozwija się w Europie Zachodniej i USA; w Polsce jeszcze raczkuje i dlatego właśnie w nim widzimy duży potencjał szybkiego wzrostu w najbliższych latach.[...] Art Banking w perspektywie kilku lat stanie się za-pewne stałą częścią oferty dla najbogatszych klientów.” – mówi o polskim art bankingu (dziś i jutro) Hubert Królak z Raiffeisen Bank Polska. Sztandarowym przykładem rozwoju inwestycji w sztukę są fundusze inwestycyjne skupione na rynku sztuki. Globalnie zarządzają one ok. 960 milionami dolarów i ta wielkość szybko rośnie z roku na rok. Funduszy sztuki jest na świecie kilkadziesiąt, ale w dzieła sztuki inwestują rozmaite fundusze, realizujące własne programy dywersyfikacji portfela. Już w 2000 roku w swoim raporcie o rynku sztuki Dresdner Bank zalecił kierować w sztukę 10-15% aktywów. W Polsce, do niedawna wszystkie próby stworzenia funduszu sztuki kończyły się niepowodzeniem. Pierwszym polskim funduszem, który przetrwał próbę czasu jest stworzony w 2011 roku Abbey Art Fund, stworzony przez Dom Aukcyjny Abbey House S.A. i Idea TFI.

Jednostki uczestnictwa funduszu to kolejna propozycja bankowości prywatnej w ramach art bankingu. „Naszym klientom zaoferowaliśmy możliwość ulokowania środków w pierwszy fundusz w Polsce inwestujący w rynek sztuki (Abbey Art FIZ AN). Dotychczas uczestniczyli oni w dwóch emisjach certyfikatów inwestycyjnych tego funduszu. Jest to unikalna propozycja na krajowym rynku, nieskorelowana z zachowaniem indeksów giełdowych. Pozwala na uzupełnienie portfela o nową klasę aktywów.” – mówi o nowym produkcie Joanna Orełko z Raiffeisen Bank Polska.