Polskie uczelnie produkują bezrobotnych. Mnożą ich jednak nie dlatego, że nie są tak dobre, jak amerykańskie, tylko dlatego że są częścią centralnie sterowanego przez państwo systemu edukacyjnego. A ten, jak każdy system centralnie planowany, jest nieefektywny i niedopasowany do potrzeb rynku.

Prezes PZU, Andrzej Klesyk, wywołał ostatnio ostrą dyskusję narzekając w tekście „Szukamy, tych którzy myślą samodzielnie” na stan polskiego szkolnictwa wyższego. Sytuację zdiagnozował tylko częściowo słusznie twierdząc, że uczelnie pogłębiają bezrobocie, a nasz proces edukacji, w przeciwieństwie np. do amerykańskiego jest niedostosowany do wymagań rynku. Tak się składa, że system nauczania mało gdzie odpowiada wyzwaniom gospodarki.

Lant Pritchett, ekonomista z Uniwersytetu Harvarda, w opublikowanej w 2004 r. pracy zatytułowanej „Where Has All the Education Gone?” przeanalizował dane z lat 1960–1987 z kilkudziesięciu rozwijających się oraz rozwiniętych krajów. Odkrył, że nie ma żadnej pozytywnej zależności między ilością formalnej edukacji jaką otrzymują obywatele kraju, a wzrostem gospodarczym. Co więcej, w wielu przypadkach ta zależność jest negatywna!

Od 1960 r. odsetek dzieci uczęszczających do szkół podstawowych, w krajach objętych badaniem, wzrósł z 66 do 100 proc. Do szkół ponadpodstawowych – z 14 do 40 proc. W tym samym okresie średni wzrost gospodarczy spadł z 3 proc. w latach 60, do 2,5 proc. w latach 1970. i 0,48 proc. w latach 80. W latach 90. także nie był dużo wyższy.

Reklama

Aby zrozumieć, dlaczego system edukacyjny obowiązujący w Polsce, USA i innych rozwiniętych i rozwijających się państwach jest szkodliwy dla gospodarki musimy cofnąć się do jego początków. W nowożytnych czasach po raz pierwszy państwowy przymus chodzenia do szkoły wprowadzono w Prusach – w najbardziej despotycznie rządzonym państwie XIX w. Europy. Jak pisze Murray Rothbard w książce „Education: Free and Compulsory” był to skutek przegranej z Napoleonem bitwy pod Jeną, w 1807 r. Król Fryderyk Wilhelm I pragnął zbudować nowe, niepokonane Prusy i oprzeć siłę nowego państwa na bezwzględnie posłusznych żołnierzach i urzędnikach.

Cały artykuł czytaj na: