Pomoc finansowa wysokości 100 mld euro udzielona hiszpańskim bankom przesuwa punkt ciężkości problemów strefy euro z Hiszpanii do Włoch. Rząd ekspertów Mario Montiego musi teraz zmierzyć się z rosnącą presją rynków.

“Nacisk na Włochy jest duży i na pewno nie zniknie po tym, jak hiszpańskie banki otrzymały finansową pomoc. Nie oznacza to z drugiej strony, że Włochy staną się teraz celem ataku, ale z pewnością inwestorzy pomyślą dwa razy, zanim zdecydują się na kupno lub sprzedaż włoskich obligacji” – twierdzi Nicola Marinelli King Asset Management w Londynie.

Włochy mają ponad 2 tryliony euro długu – w relacji do PKB to trzeci najwyższy wynik wśród krajów rozwiniętych zaraz po Japonii i Grecji. Aby obsłużyć ten dług, włoski skarb państwa musi sprzedawać co miesiąc obligacje warte 35 mld euro.

Hiszpański minister gospodarki Luis de Guindos powiedział 9. czerwca, że potrzebowałby 100 mld euro pożyczek ratunkowych od Eurolandu. Kwota ta miałaby wzmocnić sektor bankowy, który jest obciążany „złymi” aktywami wysokości 180 mld euro.

Reklama

Rosnące obawy o stan hiszpańskich banków i finansów publicznych wywindowały rentowność obligacji tego kraju do rekordowych, od czasu powstania strefy euro, poziomów. Przy tej okazji ucierpiały również notowania papierów włoskich.

„Problemem Włoch jest to, że gdy tylko Hiszpania ma jakiekolwiek finansowe komplikacje, pojawia się obawa o stan włoskich finansów. Możemy zatem mówić o istnieniu niewystarczającego różnicowania tych krajów przez rynki finansowe. Jest też oczywiste, że stan hiszpańskich fundamentów gospodarczych jest znacznie gorszy od włoskich, jednak jak widać, nie uchroniło to Włoch od ponoszenia konsekwencji hiszpańskich problemów” – twierdzi Nicholas Spiro, dyrektor zarządzający z londyńskiego Spiro Sovereign Strategy.

Włochy są na dobrej drodze, aby obniżyć tegoroczny deficyt budżetowy do określonego przez Unię Europejską poziomu 3 proc. PKB, a stopa bezrobocia jest o ponad połowę niższa niż w Hiszpanii. Co więcej, Włochy nie musiały zmagać się, tak jak Hiszpania, z konsekwencjami bańki na rynku nieruchomości, dzieki czemu włoskie banki są dziś zdrowe jak na południowoeuropejskie standardy.