W połowie pierwszej dekady XXI wieku, gdy, młody wciąż, piętnastoletni polski rynek sztuki składał się dwóch części, które dzieliła cezura roku 1945. Na pierwszą składała się sztuka dawna i nowoczesna, które dominowały na rynku od początku jego istnienia. Wartość opierała się na ustalonych kanonach akademickiej historii sztuki, choć nie sposób zaprzeczyć, że w przypadku sztuki nowoczesnej dochodziło do szczególnego promowania określonych nurtów, szkół, kierunków (np. szkoły monachijskiej, szkoły paryskiej itd.). To właśnie ta sztuka tworzyła trzon rynku w latach 90. Pod względem cen - była i do dziś jest najdroższa (padają nawet ceny powyżej 1-2 mln zł). Poza Henrykiem Siemiradzkim, bardziej uniwersalnym z racji sięgnięcia po tematykę antyczną, właściwie żaden z polskich „dawnych mistrzów”nie jest szerzej znany na światowym rynku i trudno oczekiwać, że sytuacja ulegnie zmianie. W przypadku sztuki nowoczesnej jest już nieco inaczej – niektórzy artyści są bardzo poszukiwani (Tamara Łempicka, malarze z kręgu Ecole de Paris). Kluczowym czynnikiem określającym naturę rynku jest ograniczona podaż. Kolekcjonerzy skazani są na poszukiwanie obiektów z „zamkniętej puli”, czyhanie na okazję, kiedy dzieło danego twórcy pokaże się na rynku. Bujny rozwój segmentu sztuki po 1945 roku nastąpił w Polsce po roku 2000 i sztuka powojenna szybko zaczęła przeważać na aukcjach. Fakt, że rynek sztuki przywiązuje podobnie dużą wagę do podziału na sztukę przed i powojenną jak historia sztuki i krytyka artystyczna, ma swoje uzasadnienie w specyfice rynkowej obu segmentów. Sztuka powojenna, obejmuje współczesność, więc w zasadzie powstaje na naszych oczach. Powstają nowe prac, odbywają się wystawy – znika problem podaży. Mało tego – akademie opuszcza z każdym rokiem coraz więcej dyplomowanych artystów. Pojawia się kwestia rywalizacji, selekcji. W tej dynamicznej sytuacji również ceny nie są ustabilizowane, a (ku radości kolekcjonerów i inwestorów) jedynym stałym elementem jest wzrost wartości prac najważniejszych artystów. W przypadku nawet najważniejszych artystów powojennych nie ma na razie mowy o przybiciu na aukcji w Polsce ceny miliona złotych, jednak bariera 100 tys. zł. jest przekraczana regularnie.

Co się wydarzyło w lutym 2006 roku? Łódzki Dom Aukcyjny Rynek Sztuki zorganizował pierwszą tzw. Aukcję Promocyjną, oferując głównie prace absolwentów miejscowej ASP. Aukcja była początkiem szerszego projektu promocji sztuki najnowszej, uwzględniającego wystawy, także w galerii internetowej. Co najważniejsze – projekt odniósł sukces i jest kontynuowany (do dziś firma zorganizowała 13 takich licytacji) także pod hasłem Drugi Krok. Na pierwszej aukcji tego typu w kwietniu 2010 roku licytowane były prace artystów więcej niż 5 lat po dyplomie – np. Bartłomieja Jarmolińskiego, Agnieszki Borkowskiej. Warszawskie domy aukcyjne podchwyciły ideę po dwóch latach, od końca 2008 roku organizując pod nazwą aukcji młodej sztuki licytacje o tej samej idei. Z perspektywy ostatnich pięciu lat, biorąc pod uwagę rosnącą liczbę aukcji, z pewnością można mówić o nowym, ważnym zjawisku na rynku sztuki. Żaden z najważniejszych graczy na rynku nie pozwolił sobie na zlekceważenie tego trendu i de facto nowowydzielonego ze sztuki współczesnej podsegmentu rynku. Efektem jest transformacja struktury rynku aukcyjnego w kierunku sztuki młodej. O ile w 2007 roku chodziło tylko o kilka procent obiektów, w 2009 niecałe 20%, w 2010 już ponad 30%, a w 2011 46% obiektów (i 11% obrotów polskiego rynku aukcyjnego). W latach 2006-2008 roku odbyło się łącznie 8 aukcji młodej sztuki. W 2009 kolejnych pięć, w 2010 już siedemnaście, w 2011 rekordowe dwadzieścia dwie. Nawet to nie stanowi całego rynku aukcyjnego, ponieważ twórczość młodych pojawia się sporadycznie na innych aukcjach. W przypadku działalności Domu Aukcyjnego Abbey House młoda sztuka jest ważnym elementem modelu biznesowego, wykraczającego poza klasyczny schemat domu aukcyjnego-pośrednika w sprzedaży. Właśnie przy okazji tej firmy warto przyjrzeć się specyfice młodej sztuki jako części rynku. Na świecie analogiczny segment rynku określa się jako contemporary (sztuka współczesna nie jest na światowym rynku utożsamiana ze sztuką powojenną) i ultra-contemporary (artyści przed 30 rokiem życia - Artprice). W Polsce stosuje się różne kryteria wiekowe.

Wspomniany łódzki Rynek Sztuki na Aukcjach Promocyjnych sprzedawał prace artystów do 5 lat po dyplomie, zapraszając ich potem na tzw. aukcje Drugiego Kroku. Na wystawie „Spojrzenia” w Zachęcie, nagroda Deutsche Banku przyznawana jest artyście do 36 roku życia, natomiast w konkursie Samsung Art Master w Centrum Sztuki Współczesnej biorą udział studenci oraz absolwenci do dwóch lat po dyplomie. W zależności od konkretnego określenia granicy czasowej, w skład grupy wchodzą zarówno początkujący, jak i młodzi, którzy zdobyli już uznanie. Jednak z pewnością można mówić o specyfice rynku młodej sztuki względem sztuki dawnej, nowoczesnej, a także współczesnej. Przyjmując, że na każdym rynku wiele zakupów dokonywanych jest dla przyjemności posiadania wypatrzonego przedmiotu, młoda sztuka znalazła się w centrum zainteresowania nowej kategorii uczestników rynku – inwestorów. Jak wcześniej wspomniałem, cena dzieł sztuki dawnej, nowoczesnej wynika z kanonów historii sztuki. Kupujemy pracę wybitnego twórcy o określonym dorobku, odnotowanym w literaturze i wystawianym na wystawach. Warto postawić pytanie – co tak naprawdę kupujemy, gdy opuszczamy dom aukcyjny z płótnem dwudziestokilkuletniego malarza? Dzieło sztuki oczywiście, ale czy tylko? Czy można mówić, że ten artystyczny obiekt ma jedynie tę wartość, którą określa jego pozycja w świecie sztuki? Na pewno nie. Dla wielu kupujących to także inwestycja. Niektórzy z młodych autorów tych prac w przyszłości osiągną wiodące pozycje w polskiej sztuce. Część zrobi karierę w kraju, część zostanie zauważona także za granicą. Mówimy o nielicznych, jednak w ich przypadku perspektywa wzrostu wartości prac stanowi ogromną zachętę dla inwestorów. Aby realizować taki pozytywny scenariusz, nieodzowne na dzisiejszym rynku jest pełne zaangażowanie narzędzi marketingowych, mediów, intenetu.

Z punktu widzenia cen, w zasadzie aż do 2011 roku aukcje młodej sztuki wyglądały podobnie. Ceny wywoławcze w obszernych katalogach (nawet ponad 100 pozycji) ustalano na bardzo niskim poziomie od 100 do 500 zł, uzyskując ceny wylicytowane średnio 1,5 tys. zł. Niewiele obrazów (malarstwo zdominowało te aukcje jeszcze mocniej niż cały rynek) osiągało ceny powyżej 5 tys. zł. Ceny powyżej 30 tys. zł uzyskały prace artystów takich jak Wilhelm Sasnal (jedyny jego obraz na polskiej aukcji osiągnął 90 tys. zł ), Rafał Bujnowski (52 tys. zł), Bartek Materka (30 tys. zł) czy Paweł Skurski (30 tys. zł). W momencie tych transakcji malarze byli mniej więcej 10 lat po studiach. W 2011 roku na rynku młodej sztuki nastąpiły ważne wydarzenia. W grudniu Dom Aukcyjny Polswiss Art ograniczył wielkość oferty aukcji sztuki młodej z ok. 100 obiektów do ok. 50, zachowując mniej więcej ten sam skład katalogu jeśli chodzi o reprezentowanych artystów. Na dwóch zorganizowanych od tamtej pory aukcjach przyniosło to od razu ceny średnio dwukrotnie wyższe, czyli na poziomie 3 tys. zł.

Reklama

Część prac znalazła nabywców w cenie ok. 10 tys. zł (Paweł Skurski, Monika Dętkoś, Anna Orbaczewska).
Znamienna jest decyzja wejścia na rynek młodej sztuki, podjęta przez Dom Aukcyjny Abbey House. Hybrydowy model działalności przewiduje licytowanie prac artystów, z którymi firma podpisuje umowy na wyłączność i zamierza mocno promować w kraju i za granicą. Są wśród nich twórcy młodego pokolenia. Połączenie malarzy, takich jak Anna Szprynger (rocznik 1982), Jakub Słomkowski (1982), Agata Kleczkowska (1987), Maciej Wieczerzak (1986) czy Szymon Ziarek (1985) z podejściem inwestycyjnym, marketingiem i szeroką promocją ma przynieść w przyszłości szybki rozwój młodych karier tych artystów. Na niedawnym wernisażu Anny Szprynger w Galerii Fibak firma gościła 300 gości, telewizję i znanych sponsorów.

W okresie od końca 2010 roku do początku 2012, najwyższe ceny spośród artystów ze „stajni” Abbey House uzyskują właśnie abstrakcje Anny Szprynger (7,5 tys. zł i 19 tys. zł. na przełomie 2010/2011 w Abbey House i nawet 34 tys. zł na początku 2012 roku w Rempeksie), a także obrazy Jakuba Słomkowskiego (23 tys. na aukcji w Abbey House, 13 tys. za mały olej w Rempeksie), Agaty Kleczkowskiej (24-35 tys. w listopadzie 2011 na aukcji Abbey House), Macieja Wieczerzaka (30 tys. zł uzyskane za duże „muralowe” płótno z 2011 roku). Absolutnym rekordem było 160 tys. zł z lipca 2011 za ogromny obraz Agaty Kleczkowskiej pokazywany m.in. podczas głośnego debiuty firmy na giełdzie, jest jak dotąd najwyższą ceną uzyskaną na polskiej aukcji za pracę tak młodego artysty.