Dla branży usług personalnych (HR), wśród których ponad 80 proc. zajmuje pośrednictwo w zatrudnieniu tymczasowych pracowników, rok 2009 był katastrofalny. Wystraszeni kryzysem najwięksi odbiorcy usług ograniczyli zatrudnianie o 40-50 proc. Wartość rynku HR spadła o prawie 10 proc. Wiele firm pośredniczących musiało ogłosić bankructwo lub zawiesić działalność. Liczba świadczących usługi personalne podmiotów zmniejszyła się o blisko jedną czwartą. Pod koniec 2009 roku działało ponad 2,9 tys. firm, gdy rok wcześniej – grubo ponad 3,8 tys..
Ale wszystko wskazuje na to, że branża najgorsze ma już za sobą. Jak przewiduje lider tego typu usług, notowana od niedawna na warszawskiej giełdzie firma Work Service, w tym roku wartość rynku wzrośnie o około 12 proc., a w przyszłym o niecałe 10 proc. – Firmy mają spore zapasy gotówki, prędzej czy później powinny więc inwestować i poszukiwać pracowników – mówi Sebastian Wójcik, analityk rynku HR. – Jednak poczucie zagrożenia spowodowane kryzysem zadłużenia szybko nie minie. Dlatego szybciej zdecydują się na zatrudnienie tymczasowe niż tworzenie nowych, bezterminowych etatów.

Orliki dają pracę

W poprzednich latach największa liczba zamówień na tymczasowych pracowników pochodziła z sektora szybko powiększających produkcję firm motoryzacyjnych oraz producentów sprzętu elektronicznego. Do roku 2008 na skutek boomu budowlanego duże zapotrzebowanie szczególnie na niewykwalifikowanych pracowników zgłaszała branża budowlana. W najbliższych latach, jak twierdzą specjaliści, najbardziej dynamicznie będzie rosło zapotrzebowanie na pracowników ze strony gwałtownie poszukującej oszczędności służby zdrowia (głównie na prace porządkowe, budowlane, obsługę zaplecza i obsługę administracyjną). Po planowanym na styczeń przyszłego roku całkowitym uwolnieniu cen energii elektrycznej dla odbiorców indywidualnych wzrośnie również popyt na pracowników ze strony dużych koncernów energetycznych, spółek dystrybucyjnych, przesyłowych oraz małych, działających głównie w systemie sprzedaży bezpośredniej firm z nimi kooperujących. Podobnie jak w innych krajach UE przeszłościowym segmentem, będzie nadal szybko rosnąca branża IT oraz spółki technologiczne.
Reklama
W miesiącach wakacyjnych natomiast, jak co roku, największe zapotrzebowanie będą zgłaszać przedsiębiorstwa branży owocowo-warzywnej, producenci i sprzedawcy żywności, firmy budowlane oraz turystyczne. – Coraz większe zapotrzebowanie zgłaszają także samorządy, które potrzebują pracowników do nowo powstających basenów, parków wodnych oraz tworzonych wokół popularnych Orlików ośrodków sportowych – mówi Wójcik.

Rosja się otwiera

Coraz lepiej rozwijać się będzie eksport zatrudnienia. Zdaniem specjalistów szczególnie szybko powinno rosnąć zapotrzebowanie na polskich pracowników w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Z uwagi na wciąż dużo niższe niż na zachodzie Starego Kontynentu koszty pracy coraz więcej dużych globalnych koncernów będzie przenosiło tam swoje niezwiązane z działalnością produkcyjną centra usług wspólnych. W najbliższych latach wzrośnie zatem popyt na pracowników związanych z branżą tzw. technik informacyjnych, usług finansowo-księgowych, ze strony przedsiębiorstw sektora badawczo-rozwojowego (inżynierowie, pracownicy naukowi itp.), branży logistyczno-magazynowej oraz obsługi telefonicznej (call centre).
Bardzo dobre perspektywy rysują się na uwolnionych w połowie ubiegłego roku dla Polaków rynkach niemieckim i austriackim, które, jak prognozują analitycy Work Service, w najbliższych latach będą potrzebować blisko pół miliona tymczasowych pracowników. Od kwietnia do października, jak co roku do pracy za zachodnią granicą będą przyjmowane osoby do zbiorów owoców i warzyw, a przed Świętami Bożego Narodzenia – wycinki choinek. W pozostałych miesiącach tymczasowe zatrudnienie oferować będą szpitale i ośrodki opieki nad osobami starszymi, firmy sektora gastronomicznego, hotele i pensjonaty, ale także przedsiębiorstwa logistyczne i zajmujące się obsługą magazynów.
Coraz bardziej atrakcyjny staje się ogromny rynek rosyjski, na którym wciąż brakuje wykwalifikowanych pracowników. Firmy ze Wschodu już dzisiaj sygnalizują zainteresowanie polskimi specjalistami od logistyki, wsparcia sprzedaży oraz outsourcingu procesów biznesowych (na przykład merchandising).
Jak wynika z analiz specjalistów w Polsce pracownicy tymczasowi najczęściej zatrudnieni są na stanowiskach produkcyjnych w branży motoryzacyjnej, spożywczej, przemyśle lekkim, komunikacji, transporcie oraz logistyce.

Aktywność popłaca

Bez sieci kontaktów trudno w tej branży zacząć. Konieczne jest także zatrudnienie personelu. Spółki usług personalnych zazwyczaj zajmują się także całą obsługą administracyjno-księgowo swoich pracowników. Dlatego konieczne jest zdobycie odpowiednich uprawnień, zatrudnienie takiej osoby lub nawiązanie stałej współpracy z firmą świadczącą tego typu usługi (zlecając obsługę hurtową można uzyskać 20-30 proc. rabatu.
Jednak aby utrzymać się na rynku proste pośrednictwo, już nie wystarczy. Firma świadcząca usług personalne musi wyprzedzać zapotrzebowanie, zbierać informacje o osobach poszukujących pracy oraz w aktywny sposób oferować koncernom pracowników (tzw. permanent placement). Wymaga to monitorowania rynku pracy oraz potencjalnych, jeszcze nie wyrażonych potrzeb odbiorców, ale jest to dochodowa usługa (można zarobić na niej nawet 20–30 proc.).
Stawki zazwyczaj uzależnione są od wartości kontraktu (średnia marża wynosi 10–15 proc.). Dopiero znalezienie poważnych odbiorców gwarantuje przyzwoite przychody.
Mitem jest przekonanie, że powszechnym procederem w branży jest podpisywanie z pracownikami tymczasowymi korzystnych dla zleceniodawców, ale dających niewielkie przywileje umów czasowych. Tylko w trzecim kwartale 2011 roku firmy zrzeszone w skupiającym czołówkę branży Polskim Forum HR (poza liderem spółką Work Service) pośredniczyły w zatrudnieniu 103 tys. osób, które łącznie przepracowały 23,8 mln godzin, z czego prawie 90 proc. – w oparciu o tradycyjne choć tymczasowe umowy o pracę.