Resort transportu szykuje przesunięcie unijnych pieniędzy z kolei na transport intermodalny, czyli program „kontenery na tory” – dowiedział się DGP. Pieniądze, których nie wykorzystają spółki PKP, popłyną więc na terminale kontenerowe – morskie i w głębi kraju.
Kilka dni temu pisaliśmy, że bez zgody KE Polska może przesunąć kolejowe pieniądze z Brukseli na transport szynowy w miastach. – Na liście rezerwowej czekają gotowe projekty przygotowane przez samorządy, np. budowa linii tramwajowej Piecki – Migowo w Gdańsku, która zapewni dojazd do węzła Pomorskiej Kolei Metropolitalnej – ujawnia wiceminister transportu Andrzej Massel.
Minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska podkreśla, że wciąż nie ma oficjalnej decyzji KE w sprawie zgody na program wymiany rozjazdów i przejazdów, inwestycje taborowe i rewitalizację, czyli proste remonty linii kolejowych. KE upiera się przy tym, żeby zgodnie z przeznaczeniem POIiŚ 1,2 mld euro pozostało w priorytecie siódmym, czyli tym dedykowanym kolejom (nie na drogom, jak chciało MRR).
W budżecie Unii Europejskiej na lata 2007 – 2013 polska kolej ma do dyspozycji ponad 21 mld zł, ale spółki PKP wydały zaledwie 4 proc., a kontrakty podpisano na ok. 40 proc. przyznanych środków. Jeśli umowy nie będą zawarte do końca 2013 r., to pieniądze przepadną.
Reklama
– Jeśli nie będziemy potrafili tych pieniędzy spożytkować, to znaczy, że jesteśmy nieudacznikami – mówi ostro Bieńkowska. – W mojej ocenie kolej jest w stanie wykorzystać maksymalnie 90 proc. środków, na dodatek tylko wtedy, jeśli negocjacje z KE w sprawie podniesienia progu finansowania do 85 proc. przebiegną pomyślnie – twierdzi.