Kilka dni przed olimpiadą czołowy bank inwestycyjny świata, Goldman Sachs zamienia się w analityka sportowego. Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, kto zdaniem Goldman wygra klasyfikację medalową w Londynie. Teraz bank podjął się odpowiedzi na pytanie, które dyscypliny sportowe są zdominowane przez bogaczy.
O tym, że sukces olimpijski w dużej mierze zależy od pieniędzy nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Minęły już czasy, gdy sport uprawiano amatorsko, a medale zdobywali sportowcy biegający na bosaka. Goldman Sachs dowodzi jednak, że nie chodzi tylko o pieniądze do dyspozycji sztabu szkoleniowego, lecz o ogólny poziom zamożności społeczeństwa.
Analitycy banku opracowali wskaźnik mierzący perspektywy stabilnego rozwoju państw, a następnie porównali go z wynikami medalowymi poszczególnych państw. Okazało się, że zamożność i stabilne instytucje państwa najbardziej są powiązane z sukcesami w pływaniu, tenisie stołowym, szermierce, nurkowaniu i kajakarstwie.
Jeszcze ściślejszą korelację według Goldman można dostrzec w przypadku samego PKB na mieszkańca. Bogactwo społeczeństwa (przynajmniej statystycznie) wpływa najbardziej na sukcesy medalowe w kolarstwie i judo, a także w wioślarstwie, pływaniu i żeglarstwie.
Gospodarz ma najlepiej
Z analizy Goldman Sachs wynika jednak, że czynnikiem mającym większy wpływ od pieniędzy jest premia gospodarza igrzysk olimpijskich. Największy jej wpływ widoczny jest w takich dyscyplinach jak gimnastyka, pływanie, kolarstwo, zapasy i żeglarstwo.
„Nie oznacza to, że bogaci ludzie rodzą się lepszymi pływakami” – komentuje Derek Thompson z portalu theAtlantic.com „Raczej przychody i demokratyczne instytucje produkują wybitnych atletów w konkurencjach olimpijskich.” Spośród wielu przyczyn takiego stanu rzeczy Thompson wskazuje na trzy: infrastrukturę, przyciąganie talentów i kult sukcesu, który zachęca do podejmowania nadludzkich wysiłków.
Na polskim podwórku
Jeśli teorie Goldman Sachs są prawdziwe, kibice polskiej reprezentacji (a zwłaszcza sportów wodnych) powinni z nadzieją patrzeć na najbliższą olimpiadę i dalszą przyszłość. Nie da się przecież ukryć, że poziom PKB na mieszkańca w Polsce rośnie.
Niestety teorie Goldman Sachs nie mają zastosowania do wszystkich dyscyplin. Co może tłumaczyć marne rezultaty polskich sportowców na ostatnich igrzyskach. Pomijając upolitycznioną olimpiadę w Moskwie, najwięcej medali (26) polska ekipa przywiozła z Montrealu w 1976 r. Natomiast dwie ostatnie olimpiady w Atenach i Pekinie, które rozgrywały się już po wejściu Polski do Unii Europejskiej przyniosły naszym sportowcom tylko po 10 krążków - najmniej od 1956 r. I rzeczywiście medalowe miejsca Polacy zdobywali m.in. w pływaniu, wioślarstwie, kajakarstwie, żeglarstwie i kolarstwie górskim.
Pozostaje czekać, aż Goldman Sachs odkryje przepis na sukces w pozostałych dyscyplinach olimpijskich.