Nie wszystko można ubezpieczyć. A firmy coraz częściej przekonują się, że nie wszystko warto. Nasze F16 latają bez asekuracji finansowej.
– Nie ma obowiązku ubezpieczania statków powietrznych należących do państwa – informuje biuro prasowe Ministerstwa Obrony Narodowej. – Ubezpieczanie samolotów lub okrętów wojskowych jest nieekonomiczne z powodu ogromnych kosztów polis i nikłego prawdopodobieństwa wypadku.
W ocenie MON kupno polisy dla F-16 mogłoby przekroczyć jego wartość. Koszty związane z ewentualnym wypadkiem pokrywa budżet państwa. Stąd np. odszkodowania dla rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej – 250 tys. zł – wypłacał rząd.
Zdaniem Aleksandry Biały, rzecznika Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, jest jeszcze jeden powód – tajemnica wojskowa.
Reklama
Z innych przyczyn nigdzie na świecie nie ubezpiecza się też lasów. Ryzyko związane z klęskami, jakie je nawiedzają, dla towarzystw ubezpieczeniowych byłoby zbyt duże. Nie ma roku, aby coś się tam nie wydarzyło – jak nie pożary albo trąby powietrzne, to np. plaga niszczycielskich owadów.
Coraz częściej zdarza się, że ubezpieczyciele ograniczają swoją odpowiedzialność w komercyjnych polisach – dla przedsiębiorstw. Dotyczy to np. ryzyka szkody spowodowanej pożarem dla przedstawicieli takich branż, jak producenci styropianu, tekstyliów, mebli tapicerowanych, tworzyw sztucznych i w ogóle materiałów uznawanych za łatwopalne lub wybuchowe.
Ubezpieczyciele zmienili procedury i wyczyścili portfele ubezpieczeniowe, m.in. majątkowe i flotowe, lub są w końcowej fazie tego procesu. Efekt? Ci, którzy od lat ubezpieczali się na tych samych warunkach, często płacąc coraz niższe składki, nagle otrzymali zupełnie inne, droższe i niekiedy ograniczone limitami odpowiedzialności oferty.
– Taki jest niestety skutek słabych wyników towarzystw ubezpieczeń majątkowych w poprzednich latach – wyjaśnia Zbigniew Jęksa, dyrektor departamentu underwritingu i sprzedaży korporacyjnej w firmie ubezpieczeniowej Allianz.
Jacek Fiedorowicz, doradca zakładów ubezpieczeniowych firmy Fulcrum, dodaje, że ze względu na zbyt wysokie składki z ubezpieczeń rezygnują koncerny posiadające duże floty samochodowe. – Firmy farmaceutyczne, spożywcze zatrudniające dziesiątki czy setki przedstawicieli handlowych wolą w razie zniszczenia kupić nowe auto albo naprawiać je na własną rękę – twierdzi Fiedorowicz. – Składki, jakie zaproponowały towarzystwa po analizie szkód, wyrządzanych przez przedstawicieli, dla wielu były nie do zaakceptowania.

Własne towarzystwo wychodzi taniej

Innym wyjściem jest założenie własnego towarzystwa. Tak zrobiły Poczta Polska, KGHM czy Orlen. – Nasze główne rafinerie: w Płocku, w Czechach oraz na Litwie ubezpiecza nasza spółka Orlen Insurance – wyjaśnia biuro prasowe firmy. – Gwarantuje nam ona ubezpieczenie mienia od wszystkich ryzyk, maszyn od awarii oraz utraty marży brutto, a także ubezpieczenie ryzyka terroryzmu.
Firmy rezygnują z polis dla aut. Ubezpieczenia są zbyt drogie.