Oprocentowanie, którego oczekiwali inwestorzy wykupujący 10-letnie obligacje w złotych zamiast polskich obligacji w euro zapadających w 2021 roku wzrastało przez dziewięć kolejnych miesięcy i osiągnęło w sierpniu średni poziom 204 punktów bazowych, czyli według Bloomberga najwyższy od września 2010 r., kiedy zaczęto sprzedawać zagraniczny dług. Oprocentowanie obligacji w euro spadło wczoraj do 2,82 proc., czyli dwa punkty bazowe od rekordu. Zmniejsza się tym samym do najniższego w historii poziomu 133 pkt bazowych dystans do mających podobne terminy obligacji niemieckich.

Podczas gdy oprocentowanie obligacji w złotych w ostatnim tygodniu wzrosło w związku z obawami, że malejący wzrost gospodarczy zniweczy starania premiera Donalda Tuska o zmniejszenie deficytu budżetowego, obligacje w euro ledwo drgnęły. Polska ma wyższy rating niż osiem z siedemnastu państw strefy euro i największy rynek spośród 10 byłych krajów komunistycznych w UE, co pomaga jej zabezpieczyć się przed kurczącym się popytem w regionie.

„Niektórzy inwestorzy widzą w Polsce alternatywę dla długu peryferii Europy,” komentuje Esther Law z Societe Generale. „Kiedy w grę wchodzi profil konserwatywny, czyli na przykład fundusz emerytalny albo ubezpieczenia, nie można podejmować ryzyka walutowego – wtedy inwestorzy skłaniają się ku obligacjom w mocnych walutach, a nie lokalnym długom.”

Reklama

Niskie oprocentowanie to dla rządu kolejny argument, żeby „w najbliższym czasie” sprzedawać więcej obligacji w obcych walutach, „żeby zaspokoić potrzeby finansowe państwa do końca roku,” mówi Law. Według danych Ministerstwa Finansów, Polska uzyskała już 89 proc. środków potrzebnych na bieżący rok.

Kraj sprzedał w tym roku obligacje w obcych walutach o łącznej wartości 5,75 mld USD, co czyni Polskę czwartym emitentem na świecie wśród rynków rozwijających się, za Chinami, Rosją i Meksykiem – wynika z danych Bloomberga.

Fundusze inwestycyjne i ubezpieczyciele, przede wszystkim z Niemiec i Francji, kupiły w sumie 75 proc. z oferowanych przez Polskę 11 czerwca obligacji o łącznej wartości 1,5 mld euro, podaje Ministerstwo Finansów.

Kraj posiada równowartość 77 mld USD w obligacjach w obcych walutach, co stanowi 27 proc. polskiego zadłużenia. To więcej niż Czechy, Węgry, Rosja i Rumunia razem wzięte, wynika z danych Bloomberga.

„Dla konserwatywnego inwestora, który chce mieć Polskę w swoim portfolio, najbardziej naturalnym postępowaniem będzie kupowanie obligacji w obcych walutach,” radzi Peter Schottmueller z Deka Investment GmbH we Frankfurcie. „W niektórych krajach strefy euro mogą dziać się w najbliższym czasie raczej negatywne rzeczy, więc ja wolę Polskę.”